Przez ostatnie miesiące Becker przebywał w brytyjskim więzieniu. W kwietniu został skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności, za oszustwa podatkowe. Dzięki luce prawnej, mógł wrócić do rodzimego kraju i tak się stało. Becker jest już w Niemczech. O swojej odsiadce opowiedział w telewizyjnym wywiadzie dla stacji SAT1. Zdradził szokujące fakty i przyznał, że było to dla niego traumatyczne doświadczenie - W więzieniu jesteś nikim. Jesteś tylko numerem. Mój był A2923EV. Nie nazywałem się Boris, byłem numerem. I nikogo nie obchodzi, kim jesteś - powiedział Becker. Becker pomagał innym więźniom. Tak wyglądały jego ostatnie godziny przed deportacją Były niemiecki tenisista, odsiadkę rozpoczął w więzieniu Wandsworth. W maju został jednak przeniesiony do Huntercombe, w którym nie było aż takiego rygoru. Tam pomagał innym więźniom. Pracował jako asystent trenera więziennego, odpowiedzialnego za fitness i psychologię. Wykorzystywał przy tym doświadczenie z kariery tenisowej. Becker zdradził też, jak wyglądał dzień jego deportacji do Niemiec. Wiedział, kiedy to się stanie i był na to przygtowany. - Od szóstej rano siedziałem na skraju łóżka i miałem nadzieję, że drzwi celi się otworzą. Przyszli po mnie o 7:30, otworzyli drzwi i zapytali: "Czy jesteś gotowy?". Powiedziałem: "Chodźmy!" Wszystko spakowałem już wcześniej - przyznał. Becker musi się odbić finansowo. Bardzo potrzebuje pieniędzy, więc zgodził się na wywiad, pod warunkiem ogromnego honorarium. Za godzinę rozmowy, ma dostać od stacji SAT1, 435 tysięcy funtów. W najbliższym czasie Becker planuje udzielić jeszcze kilku takich wywiadów, nie tylko niemieckim, ale też brytyjskim mediom. Chciałby też napisać książkę.