Partner merytoryczny: Eleven Sports

Babiarz nie przypuszczał nigdy, że tak potoczą się jego losy. Ale stało się

Przemysław Babiarz latem tego roku był na ustach wszystkich w związku ze swoją wypowiedzią na temat przesłania piosenki Johna Lennona „Imagine”, która padła podczas komentowania przez niego ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich. Dziś sprawa zdecydowanie już ucichła, a sam zainteresowany po chwilowym zawieszeniu wrócił do swoich obowiązków. Niewiele osób wie, że tak naprawdę z wykształcenia wcale nie jest dziennikarzem, a… no właśnie. Można się zdziwić.

Przemysław Babiarz
Przemysław Babiarz/Arsen Petrovych/TVP/East News

Przemysław Babiarz od lat jest związany z TVP

Przemysław Babiarz latem nie schodził z nagłówków gazet. Afera, jaka wywiązała się w związku z jego wypowiedzią podczas komentowania ceremonii otwarcia letnich igrzyska olimpijskich na temat przesłania piosenki Johna Lennona "Imagine", zapewniła mu rozgłos na dłuższy czas i... kłopoty. Babiarz został zawieszony w swoich obowiązkach. Po drodze było kilka zwrotów akcji, aż włodarze TVP zdecydowali się przywrócić go do pełnienia obowiązków. Tyle że mógł zapomnieć o komentowaniu ceremonii zamknięcia olimpiady. Zamiast niego, zrobili to Jacek Laskowski i Jarosław Idzi.

Kariera Babiarza w TVP, choć w ostatnim czasie stanęła pod znakiem zapytania w związku z powyższymi wydarzeniami, sięga lat 90. Dziennikarz od tego czasu zajmował się głównie sportem, w tym właśnie komentowaniem igrzysk, łyżwiarstwa czy skoków narciarskich, a także oczywiście piłki nożnej.

Nie chcąc się jednak zamykać tylko na jedną dziedzinę, Babiarz był także gospodarzem programów rozrywkowych czy lifestylowych. Mało kto pamięta, że prowadził przez cztery lata choćby "Pytanie na śniadanie" czy serię Wielkich Testów. W ubiegłym roku prowadził również teleturniej "Giganci historii", z którego jednak zrezygnowano. Z kolei w "Va Banque" zastąpiono go Przemysławem Kotarskim.

Ale niewiele osób wie, że zarówno wykształcenie Przemysława Babiarza, jak i jego początki zawodowej drogi wcale nie mają nic wspólnego z dziennikarstwem. Ma bowiem całkowicie inny wyuczony zawód. Jaki?

Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Babiarz z zawodu jest... aktorem

Przemysław Babiarz po ukończonym liceum w Przemyślu wybrał się na studia w Krakowie. Nie było to jednak dziennikarstwo, a... teatrologia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tak bardzo ciągnęło go do aktorskiego świata, że zdecydował się zdawać do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Po studiach zatrudnił się w Teatrze Wybrzeże, w którym pracował przez trzy lata.

Dlaczego ostatecznie jego kariera przybrała zupełnie inny obrót? Babiarz w przeszłości wspomniał o tym raz, w programie "Regał" w TV Trwam. Okazuje się, że zwyczajnie nie przedłużono mu umowy w teatrze, a jako że w jego ręce trafiło wówczas ogłoszenie o pracę na stanowisko reportera, postanowił spróbować swoich sił.

"Coś, co dźwięczało mi w uszach od samego dzieciństwa, nagle się odezwało. Ja nie przypuszczałem nigdy, że to tak będzie. Sądziłem, że to tylko taki rodzaj pasji, a że dzięki czemuś innemu będę chleb jadł. A tu nadarzyła się taka okazja" - przyznał we wspomnianym wywiadzie.

Zdradził wówczas również, że dużą rolę w jego zatrudnieniu w telewizji odegrał Bohdan Tomaszewski, który akurat przewodniczył komisji.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem