Zofia Zborowska-Wrona i Andrzej Wrona na ślubnym kobiercu stanęli w 2019 roku. Na instagramowych kontach siatkarza i aktorki pojawiły się fotografie z tego wyjątkowego wydarzenia. Z kolei w 2021 roku ich rodzina powiększyła się. Celebrytka urodziła córkę, która otrzymała imię: Nadzieja. Dziewczynka od razu stała się oczkiem w głowie rodziców. I nie tylko, bowiem zaskarbiła sobie również sera internautów. Rodzice chętnie publikują w mediach społecznościowych nagrania i zdjęcia z jej udziałem, zakrywając jednak jej twarz. Natomiast 15 maja 2024 roku para powitała na świecie drugą córkę - Jaśminę. "Instagram vs reality. A tak na serio to wczoraj w imieniny Nadziejki i Zosi przyszła na świat nasza druga córeczka Jaśminka. Dzielna Mama z Córeczką mają się dobrze! Obydwie głównie śpią, jedzą i zmieniają pieluchy" - ogłosili szczęśliwi rodzice. I choć od porodu minęło już sporo czasu, aktorka nie zaprzestała aktywności w mediach społecznościowych. Mało tego, często pokazuje internautom, jak wygląda jej rzeczywistość z dwójką małych dzieci. Stefano Lavarini podjął trudne decyzje, teraz odsłonił kulisy. Mówi o wielkim stresie Poruszające słowa Zofii Zborowskiej-Wrony. Nie chciała tego przemilczeć Żona siatkarza nie ukrywa, że czas po ciąży mocno dawał jej się we znaki. Swego czasu w jednej z relacji na Instagramie postanowiła ujawnić trudną prawdę dotyczącą codziennych wyzwań. "Miałam się wam nagrać w zasadzie już wczoraj, ale staram się jeszcze trochę ogarnąć w tej nowej rzeczywistości. Jaśmina kończy dwa tygodnie. Mam dużo zaległości ze wszystkim. Jest połóg, jest ciężko. Są też duże emocje ze strony Nadzi (Nadziei - starszej córki aktorki i siatkarza - dod.red.)" - zaznaczyła kobieta. Teraz 37-latka poświęciła wolną chwilę na odpowiadanie na pytania obserwatorów. Wiele z nich dotyczyły jej samopoczucia po ciąży. Jedna z fanek zauważyła, że aktorka urodziła drugą córkę w innym miejscu, niż pierwszą pociechę. Z czego to wynikało? Aktorka zaznaczyła, że teraz czuła się zdecydowanie bardziej komfortowo i miło wspomina pobyt w placówce. Personel okazał jej dużo wsparcia. "Poza tym ten szpital wygląda jak hotel. Wchodzisz i już czujesz się jak w amerykańskim filmie. Wszyscy są mili, masz opiekę poporodową na najwyższym poziomie. Ja serio jestem bardzo trudną pacjentką i zdaję sobie z tego sprawę. Boję się wielu rzeczy w szpitalu, czasem panikuję albo zalewam się łzami. Potrafię odmówić badania, jeśli nie znam lekarza. Nikt tam źle mnie nie potraktował, nie spojrzał z góry, nie ocenił. I za to jestem ogromnie wdzięczna. Bo wywinąć oczami można było na mnie wiele razy. Na przykład w tej kwestii nie mogę powiedzieć tego samego o szpitalu, w którym rodziłam 3 lata temu. Była tam jedna pani neonatolożka, która mimo bycia genialną specjalistką, absolutnie nie nadawała się do pracy z matkami zalanymi łzami i przerażonymi faktem, że ich dzieciątka są w inkubatorach" - dodała. Złe wieści dla Magdaleny Stysiak. Oficjalny komunikat, klub podjął decyzję