Choć 2023 jeszcze się nie skończył, Aryna Sabalenka już teraz ma powody do świętowania, bowiem jakiś czas temu deklarowała w mediach, że chciałaby zakończyć ten sezon jako liderka rankingu WTA. I swój cel zrealizowała podczas wielkoszlemowego US Open. W Nowym Jorku jej najgroźniejsza rywalka Iga Świątek odpadła w IV rundzie zmagań z reprezentantką Łotwy Jeleną Ostapenko i tym samym raszynianka pożegnała się z pierwszym miejscem w tabeli. Białorusinka, mimo że nie wywalczyła kolejnego tytułu (w finale przegrała z Coco Gauff - przyp. red.) może się cieszyć z innego osiągnięcia. Do kolejnego turnieju przystąpi już jako pierwsza rakieta świata. "Gdyby ktoś na początku mojej przygody z tenisem powiedział mi, że pewnego dnia zostanę numerem jeden, zapewne bym w to nie uwierzyła, ale jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna, że przez całe życie byłam wspierana przez rodzinę i bliskich, abym mogła osiągnąć to, co mam dzisiaj. Dziękuję wszystkim za miłe wiadomości, sprawiacie, że czuję się wyjątkowo. Jestem teraz głodna więcej!" - przekazała fanom. Iga Świątek rozgrzała internet. Wszystko przez słowa o siatkarzach. Inni mogą o tym jedynie marzyć Aryna Sabalenka ujawniła swoje plany. "Być może za kilka lat to się zmieni" Tenisistka od jakiegoś czasu nie mieszka w swoim kraju. Po rozpoczęciu wojny w Ukrainie Aleksander Łukaszenka poparł działania Władimira Putina i tym samym zawodnicy pochodzący z wrogich krajów są dopuszczeni do startu jedynie pod neutralną flagą. Przez dłuższy czas nowa liderka WTA unikała pytań dotyczących obecnej sytuacji na wschodzie Europy. Pod naciskiem mediów i po przykrych incydentach z Ukrainkami na korcie, 25-latka pytana czemu nawołuje do oddzielania sportu i polityki, choć w przeszłości była fotografowana z prezydentem Białorusi, odpowiedziała krótko, że nie popiera obecnie Łukaszenki. Śledząc media społecznościowe, można odnieść wrażenie, że rywalka Igi Świątek nie wróci prędko do ojczyzny. Na Instagramie zdradziła, że w przyszłości chciałaby zamieszkać poza Europą. Iga Świątek ma problem z tym sportem. Dostała nieoczekiwaną ofertę