Anna Lewandowska często podkreśla w mediach społecznościowych, jak ważna jest aktywność fizyczna. Śledząc jej Instagrama, można odnieść wrażenie, że partnerka piłkarza FC Barcelony nie może usiedzieć w miejscu. Na co dzień trenerka fitness skupia się na rozwoju kariery w sieci i to właśnie tam motywuje fanów do prowadzenia aktywnego trybu życia. Sama również podejmuje się wielu ciekawych wyzwań. Po przeprowadzce z Robertem Lewandowskim i córkami do Katalonii, rozpoczęła przygodę z tańcem i szybko "złapała bakcyla". Teraz stara się zarażać bachatą nie tylko swoich wielbicieli, ale również bliskich, w tym także podopiecznego Xaviego. Oprócz tego celebrytka dużo podróżuje. Niedawno podjęła się kolejnego wyzwania i ograniczyła korzystanie z mediów społecznościowych. Na kilkanaście dni Anna zniknęła z Instagrama, co mocno zaniepokoiło jej fanów. Okazało się, że influencerka zwiedzała z przyjaciółką Dominikanę, a wyjazd określiła "wyprawą życia". "Spełniłam swoje marzenie, czyli zrealizowałam podróż z plecakiem bez telefonu i internetu. Wróciłam wypoczęta, z wyczyszczoną głową i gotowa do działania" - wyznała ukochana gracz "Dumy Katalonii". WAG Barcelony skradła show w Wenecji. Pokazała ciążowy brzuszek Anna Lewandowska zadała szyku na czerwonym dywanie. To był jej pierwszy raz Trenerka fitness w ostatnich dniach znów wyruszyła z podróż. Tym razem uczestniczyła w Międzynarodowym Festiwalu Filmowym we Włoszech. W mediach społecznościowych zdradziła internautom, że poleciała na zaproszenie marki Armani Beauty. Nie przyleciała tam jednak sama. W wydarzeniu towarzyszyła jej inna znana WAGs Barcelony - narzeczona Frenkiego de Jonga - Mikky Kiemeney, która z dumą odsłaniała swój ciążowy brzuszek. Z kolei żona kapitana reprezentacji Polski na tę wyjątkową okazję ubrała bladozieloną sięgającą ziemi suknię i wysokie szpilki. Stylizację uzupełniła złotą torebką w kształcie muszli. Górna część jej kreacji była sztywną konstrukcją bez ramiączek. Influencerka na festiwalu wybrała się na premierę filmu "Poor Things" ("Biedne istoty"). Lewandowska w końcu się na to zdecydowała. Mówi o "największym wyzwaniu"