Anna Lewandowska dla wielu osób jest autorytetem, lecz ona sama - choć zapewne dobrze o tym wie - raczej nie wykorzystuje tego faktu i zwykle nie zabiera głosu w kontrowersyjnych, głośnych sprawach. A przynajmniej nie omawia ich szeroko publicznie. Teraz żona "Lewego" zrobiła wyjątek i skomentowała przypadek śmierci ciężarnej Izabeli z Pszczyny. Trenerka zasygnalizowała na InstaStories, że popiera akcję "Ani jednej więcej", która zawiązała się w reakcji na okoliczności zgonu kobiety w 22. tygodniu ciąży. W rozmowie z Gazetą.pl wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się na taki ruch. Anna Lewandowska wstrząśnięta śmiercią ciężarnej Izabeli z Pszczyny 30-letnia ciężarna trafiła do szpitala w Pszczynie po tym, jak odeszły jej wody. Wcześniej wiedziała o licznych wadach prenatalnych płodu, lecz zdecydowała się donosić ciążę. W reportażu "Uwagi! TVN" matka zmarłej Izabeli ujawniła treść wiadomości, jakie córka wysyłała do niej ze szpitalnego łóżka. "Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć" - pisała.Lewandowska szczerze opowiedziała, co sądzi o tragicznym zajściu. Wyznała, co czuje, gdy czyta o nim. Żona piłkarza reprezentacji Polski i Bayernu Monachium zwróciła się też do Polek. Powiedziała, że rozumie je i ich obawy dotyczące ciąży. Ona sama mieszka w Niemczech, gdzie sprawy wyglądają zupełnie inaczej, ale w Polsce żyją jej przyjaciółki i bliscy. ANNA LEWANDOWSKA POKAZAŁA SWOJE ZDJĘCIA BEZ RETUSZU I POZOWANIA. OTO JAK WYGLĄDAANNA LEWANDOWSKA UJAWNIA NIEZNANE FAKTY ZE SWOJEGO ŻYCIA. WCZEŚNIEJ O TYM NIE MÓWIŁAKP