Arcymistrzyni Alina Kaszlinska zdecydowała o porzuceniu rosyjskich barw na rzecz reprezentowania Polski. Po dopełnieniu wymogów formalnych do jej wniosku przychyliła się Międzynarodowa Federacja Szachowa. Dumy i zadowolenia z takiego obrotu spraw nie kryje inny szachista, a prywatnie mąż Aliny, Radosław Wojtaszek. Podziękował za ciepłe przyjęcie żony. "Bardzo się cieszymy, że w Polsce spotkała się z takim entuzjazmem, doceniamy niesamowicie" - przekazał na Twitterze. Teraz kobieta udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o kulisach swojej decyzji. Putin się doigrał. Kaszlinska i Maltsevskaya porzucają Rosję dla Polski Alina Kaszlinska zmienia Rosję na Polskę. Tak tłumaczy swoją decyzję W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Kaszlinska przyznaje, że od siedmiu lat mieszka w Warszawie i "już od pewnego czasu czuła, że jej dom jest tutaj", a to dogrywało ogromną rolę w jej decyzji o porzuceniu Rosji na rzecz Polski. Co prawda jeszcze nie zna na pamięć słów "Mazurka Dąbrowskiego", ale obiecuje, że nauczy się hymnu do swojego pierwszego występu w reprezentacji. Wraca też pamięcią do wydarzeń sprzed lat, gdy tuż po ślubie ona i Wojtaszek stanęli przed życiową decyzją o wyborze miejsca zamieszkania. Odrzucili Rosję, bo Alina uznała, że to jej będzie łatwiej przeprowadzić się do Polski. Później rozważali życie w Poznaniu, lecz ostatecznie padło na Warszawę. Nie żałuje takiego wyboru. Zwłaszcza, że w Polsce została bardzo dobrze przyjęta. Nigdy nie doświadczyła dyskryminacji ze względu na rosyjskie pochodzenie. Szachistka została też zapytana o zdanie na temat rosyjskiej indoktrynacji i propagandy. Sprawę stawia jasno. I dodaje, że jej zmiana barw w Rosji przyjęta została dość spokojnie. Choć od razu zaznacza, że nie zna wszystkich reakcji, ponieważ tuż po ogłoszeniu decyzji wyjeżdżała na turniej, więc "wolała nie poświęcać temu zbyt dużo uwagi". Ona sama już od jakiegoś czasu nosiła się z myślą "transferu", a rozważania powróciły po napaści rosyjskich wojsk na Ukrainę. "Ostatnie wydarzenia utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że jest to decyzja, którą muszę podjąć" - tłumaczy. Oprócz niej Rosję na Polskę zmieniła też inna zawodniczka. Mowa o Aleksandrze Malcewskiej. Panie nie znają się zbyt dobrze, ale Kaszlińska jest przekonana o sporych możliwościach młodszej koleżanki. "Ma ogromny potencjał i niedługo również może stanowić o sile seniorskiej reprezentacji" - ocenia. Przejście Aliny Kaszlinskiej wymusza pewne zmiany w "biało-czerwonej" kadrze. Jednak szachistka ma nadzieję, że koleżanki nie będą jej miały za złe utraty miejsca w reprezentacji i będzie przez nie dobrze odbierana. "Nowy skład reprezentacji jest może i eksperymentalny, ale to normalne, że prędzej czy później musiała pojawić się świeża krew, szczególnie, że młodsze zawodniczki ostatnio osiągają coraz lepsze wyniki. Większa rywalizacja może być motywacją do ciężkich treningów, a w konsekwencji osiągnięcia wyższego poziomu" - podsumowuje. Wojtaszek i Kaszlinska drugim szachowym małżeństwem świata