Małysz w ostatnim czasie jest bardzo zajęty. Nie dość, że za rogiem sezon zimowy i wszystkie narciarskie sporty wymagają od szefa związku wiele uwagi, to jeszcze testowanie nowej miniskoczni dla młodych skoczków. Doszło również do operacji w jednym ze szpitali klinicznych w Katowicach. Istne urwanie głowy. Stało się. Adam Małysz wrócił na skocznię. "Ostatnie testy" Adam Małysz w szpitalu "W Katedrze i Klinice Okulistyki ŚUM w Okręgowy Szpital Kolejowy w Katowicach spotkaliśmy wyjątkowego gościa – Adama Małysza, fantastycznego narciarza, bohatera małyszomanii, dzięki któremu skoki narciarskie weszły na kosmiczny poziom" - chwalili się przedstawiciele Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w mediach społecznościowych. "Obecnie Pan Adam korzysta w szpitalu z kosmicznego sprzętu, zakupionemu dzięki Zarządowi Województwa Śląskiego. Unikalny laser umożliwia wyjątkowo skuteczną terapią w chorobach siatkówki i służy wszystkim potrzebującym tego chorym. Nasz narciarz zachęca przy tym innych pacjentów, by nie obawiali się i skorzystali z tej technologii" - przekazano. Zabieg laserowy przeprowadził dr n. m. Jarosław Piłat w asyście dr Pauliny Sójki. Adam Małysz w opasce na oczach Przez pewien czas po zabiegu Adam Małysz będzie musiał nosić specjalną opaskę na oczach. Prezes PZN nie może również przez jakiś czas dźwigać, ćwiczyć i schylać się. Co ciekawe, musi też unikać sytuacji mocno emocjonujących - oczy nie powinny łzawić, co oznacza, że odpada też krojenie cebuli, a wiadomo, że Małysz to wielbiciel gotowania. Wielki powrót Małysza na skocznię. Polak potwierdza, to tylko kwestia dni Zabieg laseroterapii siatkówki trwa jedynie kilkanaście minut. Małysz nie musiał więc spędzić w szpitalu wiele czasu, ale jego komfort życia może się znacznie poprawić. Na razie musi jednak spuścić z tonu i unikać wielkich emocji - dobrze, że zdecydował się na zabieg przed początkiem sezonu skoków.