Odkąd Robert Lewandowski zdecydował się na transfer z Bayernu do Barcelony, życie jego rodziny bardzo się zmieniło. Nieraz wspominała o tym jego żona. W stolicy Katalonii Anna odnalazła nowe inspiracje, w tym pasję do tańca. Jego elementy do teraz wdraża do prowadzonych przez siebie treningów. Poza tym otworzyła również klub fitness, czym całkiem niedawno pochwaliła się w rozmowie z "El Confidencial". "W ośrodku odbywają się zajęcia z pilatesu, trib3, tańca, jest holistyczna opieka. Brałam nawet udział w projektowaniu wnętrz tego centrum" - opowiadała. Teraz w podobnym tonie wypowiada się w rozmowie z TVP Sport. Przekonuje, że w Barcelonie całej rodzinie Lewandowskich "żyje się bardzo dobrze". "Dzieciaczki chodzą do szkoły, są bardzo zadowolone. Świat piłkarski rozgrzewa całe miasto i nie tylko miasto. Fajnie się żyje" - cieszy się. Potwierdza też to, o czym spekuluje się od dawna i sygnalizuje, że ona, Robert i córki mogą zostać w Katalonii nawet po zakończeniu kariery "Lewego". "Myślę, że to jest już nasz dom" - zdradza. Przy okazji komplementuje męża. "Jestem dumna z mojego męża, który jest najstarszy w swojej drużynie, a bardzo mądrze do tego podchodzi. To nie jest proste spełnić wiele oczekiwań. Z taką mądrością podchodzi do końcówki swojej kariery" - mówi. I daje znać, że Robert jest także skupiony na tym, by jak najwięcej czasu spędzić z bliskimi. "Jeżeli chodzi o mój dzień, to rano zawozimy dzieci do szkoły i przedszkola. Mój mąż zawozi jedno, ja zawożę drugie. Robert jedzie na trening, ja jadę do swojego studia i wracamy o tej samej godzinie, aby odebrać dzieci, zjeść wspólnie lunch i spędzić czas po południu razem" - wspomina. Następne kulisy normalnego życia w Barcelonie odsłania teraz, w mediach społecznościowych. A to wszystko przy wyjątkowej okazji. Wyjątkowy dzień u Lewandowskich w Barcelonie. "Niesamowite święto" 23 kwietnia celebruje się w Katalonii dzień Świętego Jerzego uznawanego za patrona regionu, jego krzyż znajduje się zresztą w herbie Barcelony. Mówi się, że to dla Katalończyków najbardziej romantyczne święto w roku. Zgodnie ze zwyczajem zakochani (ale nie tylko) obdarowują się prezentami - mężczyźni dają kobietom kwiaty, kobiety przynoszą mężczyznom książki. W temat obserwatorów wprowadza Anna Lewandowska. "Dziś w Barcelonie jest takie niesamowite święto - Sant Jordi. To święto, które obchodzą Katalończycy. Kobiecie daje się różę, mężczyźnie daje się książkę. Daje się partnerom, przyjaciołom, różnym osobom. Dzisiaj Barcelona jest cała zakorkowana, wokół Edan Studio były takie korki, że nie można było wyjechać" - relacjonuje "Lewa". Udostępnia też fotografię z różą i młodszą córeczką, która w przedszkolu - w ramach celebracji dnia Św. Jerzego - przebrana była za smoka. Już w 2023 roku Lewandowscy chętnie przyłączyli się do obchodów Sant Jordi. Anna opublikowała wówczas wpis w mediach społecznościowych, w którym pochwaliła się podarowaną różą. Przekazała również, że ona sprezentowała Robertowi książkę dla dzieci. Dlaczego akurat taką? "Klara i Laura uwielbiają, gdy czytamy im bajki. Badania pokazują, że czytanie wspomaga rozwój dziecka i wzmacnia więź z rodzicami. Niestety, mężczyźni czytają dzieciom rzadziej niż kobiety. Dlatego zachęcam każdego tatę do czytania dzieciom" - wyjaśniła.