Krym to półwysep należący do Ukrainy, bezprawnie zajęty przez Rosjan w 2014 roku. Tam - konkretnie w Sewastopolu - urodzili się Andriej Graniczka i Wiktoria Safonowa. Ich rosyjskie paszporty mogą zatem generować... komplikacje formalne. Wygląda na to, że z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia. "To niedopuszczalne w przypadku kraju będącego gospodarzem ważnych wydarzeń sportowych, takich jak igrzyska olimpijskie i paralimpijskie. Strona przyjmująca ma obowiązek zagwarantować rozwiązanie kwestii wizowych. Po co organizować zawody, podczas których nie można zapewnić wszystkim sportowcom jednakowych warunków?" - pada pytanie w oficjalnej nocie Rosyjskiego Komitetu Paralimijskiego. Pomknął jak błyskawica. Kapitalny występ w Paryżu, Polak mistrzem paralimpijskim Francuzi nie wydali Rosjanom wiz. Wałujew reaguje i... nie bawi się w dyplomatę "Odmowę wydania wiz rosyjskim paraolimpijczykom postrzegamy jako kolejny krok w kierunku upolitycznienia sportu. Szczególnie niepokojące jest to, że decyzja ta dotyka osoby niepełnosprawne, które dążą do wysokich osiągnięć sportowych" - to fragment tego samego pisma. Dokument został skierowany do najwyższych władz francuskich z apelem o wpuszczenie na teren kraju Graniczki i Safonowej. W pomyślne dla Rosjan zakończenie tej historii nie wierzy Nikołaj Wałujew, dwukrotny zawodowy mistrz świata w boskie, a obecnie deputowany do Dumy Państwowej. Jego komentarz, kolportowany przez rodzime media, okazuje się bezpardonowy. - Niech szczury zjedzą cały Paryż. Władze francuskie i tak nie zmienią swojej decyzji - zawyrokował 51-letni Wałujew, cytowany przez serwis Sport.ru. Inne komentarze w większości nie nadają się do przytoczenia. Igrzyska paralimpijskie rozpoczęły się w minioną środę i potrwają do 8 września. Rosyjscy sportowcy mają w imprezie status uczestników neutralnych. Występują z zakazem używania symboli narodowych. Zdobyte przez nich krążki nie będą uwzględniane w klasyfikacji medalowej.