Pięć medali Polaków na mistrzostwach świata. Rekord Europy pobity Już pierwszego dnia zawodów Polacy mieli co świętować za sprawą Magdy Andruszkiewicz - sięgnęła po złoto i z czasem 17.51 poprawiła rekord Europy we framerunningu, dyscyplinie, której popularność stale rośnie. Drugie złoto to już efekt fenomenalnego biegu Barbary Bieganowskiej- Zając, która nie dała się wyprzedzić mocno napierającej rywalce z Brazylii i nie tylko po raz szósty obroniła tytuł mistrzyni świata na dystansie 1500 m, ale z czasem 4:27.36 poprawiła rekord mistrzostw. Już zapowiedziała, że do Paryża jedzie po czwarte paralimpijskie złoto. Srebro wywalczył Michał Kotkowski w biegu na 200 m. Drugie srebro przypadło w udziale Michałowi Derusowi i to on był najbardziej zadowolonym ze startu, polskim zawodnikiem. Jego wynik, zgodnie z planem, przyniósł mu też kwalifikacje paralimpijską na Paryż. - Niestety do Michała nie dołączyli inni, więc na kolejne miejsca musimy poczekać do końca czerwca - mówił później Marcel Jarosławski, kierownik polskiej ekipy. Opuszczali stadion we łzach. Dramat polskich paralekkoatletów Chociaż reprezentacja spisała się dobrze, kilka osób opuszczało stadion we łzach. Ostatniego dnia zawodów Jagoda Kibil poruszyła się na starcie i została zdyskwalifikowana. - Spastyka mnie złapała i mimowolnie się ruszyłam do przodu. Takie rzeczy się zdarzają, nie do końca mogę nad tym zapanować, ale to oznacza dyskwalifikację - mówiła. Dyskwalifikacja - tym razem za przekroczenie - linii przytrafiła się również Joannie Mazur. Była tym dotkliwsza, że do zdarzenia doszło na jej koronnym dystansie 1500 m. Powodów do zadowolenia nie miał też dwukrotny wicemistrz paralimpijski Daniel Pek którzy narzekał na swoje przygotowanie i zajął dopiero 8. miejsca w biegu 1500 m. - Nie wiem, co się stało. Po prostu nie potrafiłem przyspieszyć. Chyba miałem za mało startów. To mój dopiero czwarty start w tym sezonie, a na tym dystansie pierwszy. Szkoda, bo mam takie marzenie, że wystartować na paralimpiadzie po raz czwarty. Jeszcze będę szukał okazji do zrobienia minimum - zapowiedział rozczarowany zawodnik. Mimo zdobytego krążka, nieusatysfakcjonowany swoim startem był również Maciej Lepiato, który skokiem na wysokość 2.01 zdobył brąz. Tym samym przerwał jednak passę zwycięstw na mistrzostwach świata i nie obronił po raz szósty tytułu. Ostatnim polskim akcentem zawodów był bardzo dobry bieg Ingrid Reneckiej, która finał 100 m kat. T35 zakończyła na piątym miejscu z czasem 15.36 - swoim nowym rekordem życiowym. - Ten czas to wynik treningu, wiary w siebie, siły i determinacji. Moja trenerka bardzo mnie wspiera. Bez niej i bez wsparcia mojej rodziny byłoby mi trudniej uzyskiwać takie wyniki - powiedziała szczęśliwa paralekooatletka. Polska zajęła 23 miejsce w klasyfikacji medalowej. - Zawodnicy, którzy do Kobe przyjechali, mając już kwalifikacje, zrealizowali założenia startowe i treningowe pod kątem igrzysk. Padło kilka wartościowych wyników, więc występ polskiej reprezentacji należy ocenić pozytywnie - podsumował Marcel Jarosławski.