Johann Andre Forfang w czwartkowych kwalifikacjach poprzedzających zawody na skoczni Schattenbergschanze w Oberstdorfie był najlepszym z norweskich skoczków. Jego rodacy wierzą, że wraz z Mariusem Lindvikiem i Halvorem Egnerem Granerudem będzie w stanie sporo namieszać w Turnieju Czterech Skoczni. 28-latek w tym sezonie spisuje się całkiem dobrze. W ostatnim czasie jego rodzinę spotkała jednak prawdziwa tragedia. Niemcy bezlitośni dla polskich skoczków. Wiele uszczypliwych komentarzy Johann Andre Forfang otwiera się po śmierci dziadka. Był jego najwierniejszym fanem 28-letni skoczek chciałby w końcu powalczyć o miejsca na podium i poczuć szczęście, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnich miesiącach nie miał on wielu powodów do uśmiechu. Jesienią w wieku 91 lat zmarł bowiem jego dziadek Hermann Forfang. Dziadek Johanna Forfanga w ostatnich latach chorował na nowotwór. Ostatecznie jednak przegrał walkę z chorobą. "Pod koniec było kilka męczących lat. Ale był silny jak nieliczni i bardzo chciał żyć. Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie. Teraz skaczę dla niego. (...) Zawsze bardzo interesował się sportem. Kiedy doczekał się wnuków, które zaczęły występować, był bardzo dumny. Brał udział w naszych wzlotach i upadkach" - przyznał 28-letni skoczek. Johann Forfang w czwartkowych kwalifikacjach w Oberstdorfie zajął ostatecznie 5. miejsce i w pierwszej rundzie konkursowej piątkowych zawodów zmierzy się z Finem Niko Kytosaho. Marius Lindvik stanie do walki z Anttim Aalto, Halvor Egner Granerud z Giovannim Bresadolą, Kristoffer Eriksen Sundal z Romanem Koudelką, Daniel Andre Tande z Alexem Insamem, a Benjamin Oestvold z Reno Nikaido. Burza w skokach, bierność Austriaków. Sven Hannawald nie zamierza milczeć. "To kpina"