Ryoyu Kobayashi, czy Andreas Wellinger? Takie pytanie zadawali sobie kibice przed startem ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen. Dwaj skoczkowie osiągnęli sporą przewagę nad resztą stawki i na dobrą sprawę to między nimi rozegrać się miała rywalizacja o triumf w prestiżowym turnieju. Aż 22 lata na zwycięstwo reprezentanta Niemiec w TCS czekają kibice. Postawa Wellingera stanowiła dla nich światełko w tunelu na przerwanie niekorzystnej passy skoczków z tego kraju. Reprezentacja Polski w komplecie stawiła się do zawodów w Bischofshofen. Skoki Aleksandra Zniszczoła i Kamila Stocha w serii próbnej napawały nadzieją na to, że w serii finałowej konkursu zobaczymy przynajmniej kilku biało-czerwonych. Gorzej od nich spisali się pozostali zawodnicy, na czele z Piotrem Żyłą. W serii próbnej 36-latek przegrał rywalizację w parze z Marco Woergoetterem. Polacy niemal w komplecie awansowali do serii finałowej Zniszczoł jako pierwszy z Polaków pojawił się na belce startowej i spisał się przyzwoicie. Skok na 124,5 metra pozwolił mu wygrać z Kristofferem Eriksenem Sundalem. Tak dobrze nie spisał się Maciej Kot. Kolejny raz wyraźnie nie poradził sobie z presją startu w konkursie i uzyskał tylko 117,5 metra. Nie udało mu się awansować do serii finałowej. Ryoyu Kobayashi czy Andreas Wellinger? Adam Małysz: fajnie byłoby, gdyby wygrał Niemiec Piotr Żyła lądował bardzo blisko, ale udało mu się rzutem na taśmę wygrać rywalizację z Woergoetterem. Różnica wynosiła zaledwie 0,3 punktu. Bez większego wysiłku awans do serii finałowej wywalczył sobie Dawid Kubacki. 33-latek zwyciężył w parze ze Stephanem Leyhe. Skok na 125. metr nie mógł mu jednak zagwarantować wysokiej pozycji w klasyfikacji po 1. serii. Zdecydowanie w trakcie pierwszej serii zaimponował Paweł Wąsek. Skazywany z góry na porażkę w rywalizacji z Manuelem Fettnerem Polak skoczył 125 metrów i choć przegrał z Austriakiem, uzyskał awans jako lucky looser. Najlepszy rezultat z biało-czerwonych uzyskał Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski skoczył 129 metrów i w cuglach wygrał z Anttim Aalto. Najdalej w pierwszej serii latali Stefan Kraft i Ryoyu Kobayashi. Austriak uzyskał 136,5 metra, a pół metra dalej lądował Japończyk. Powiększył tym samym o ponad 15 punktów przewagę nad Andreasem Wellingerem powiększył Kobayashi, który pewnie zmierzał po trzeci w karierze triumf w Turnieju Czterech Skoczni. Kobayashi bez zwycięstwa w konkursie, ale ze Złotym Orłem Swoje skoki w drugiej serii poprawili wyraźnie Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Starszy z zawodników skoczył 127 metrów i przesunął się nieco w klasyfikacji. Kubacki poszybował na 132. metr - o sześć metrów dalej aniżeli w 1. serii. Skok na odległość 129 metrów oddał w drugiej próbie Paweł Wąsek, który trafił na wyjątkowo niekorzystne warunki. Sztab szkoleniowy był wyraźnie zadowolony z jego postawy. Aż 131,5 metra skoczył sklasyfikowany na 20. miejscu po pierwszej serii Aleksander Zniszczoł. Reprezentant Polski oddał jeszcze lepszy skok, aniżeli w pierwszej serii, a na jego ustach zagościł szeroki uśmiech. Dla niego, podobnie jak Pawła Wąska był to najlepszy występ w tym sezonie. Jedynie Kamil Stoch w serii finałowej z biało-czerwonych oddał słabszy skok, aniżeli w pierwszej. Niestety skok na 125,5 metrów oznaczał, że nie utrzyma on miejsca w drugiej dziesiątce. Andreas Wellinger lepiej spisał się w serii finałowej, ale nie był w stanie wygrać rywalizacji z Ryoyu Kobayashim. Skok na odległość 137 metrów pozwolił mu tylko na chwilę objąć prowadzenie. Japończyk skoczył 139 metrów, co pozwoliło mu zwyciężyć w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Konkursu w Bischofshofen jednak nie wygrał. Zwyciężył Stefan Kraft, który skoczył aż 140 metrów. Kobayashi był drugi, a podium uzupełnił Anze Lanisek. W klasyfikacji generalnej TCS Kobayashi wyprzedził Wellingera aż o 24,5 punktu. Trzeci Stefan Kraft do Niemca stracił 8 punktów. Miejsca Polaków: 16. Aleksander Zniszczoł 18. Paweł Wąsek 19. Dawid Kubacki 21. Kamil Stoch 29. Piotr Żyła