Konkurs w Innsbrucku dał pierwsze powody do optymizmu. Polscy skoczkowie w zawodach zaprezentowali dobre skoki. W finałowej serii zobaczyliśmy czterech naszych reprezentantów. Najlepszy okazał się Kamil Stoch, który zajął 12. miejsce. Tradycyjnie ostatnim punktem Turnieju Czterech Skoczni jest Bischofshofen Przez kwalifikacje do sobotniego konkursu przeszli wszyscy „Biało-Czerwoni”. Najlepszym z naszych skoczków znów był Kamil Stoch, który zajął 9. miejsce. Polacy wracają na właściwe tory. "Najlepszy dzień w tym sezonie." Dobre próby nasi skoczkowie oddali już podczas treningów. W pierwszej serii treningowej najlepszy okazał się Aleksander Zniszczoł, który uplasował się na 11. miejscu. Natomiast podczas drugiego treningu najlepszym z Polaków był Piotr Żyła, który zajął 8. lokatę. - To był najlepszy dzień w tym sezonie. Szczególnie drugie skoki były najlepsze w wykonaniu wszystkich zawodników. W kwalifikacjach pojawiły się drobne błędy, jednak w skokach nadal zachowana jest skuteczność. To jest zawsze dobry znak. Powoli przygotowujemy się już na PolSKI Turniej - ocenił trener Polaków. Lepsze rezultaty przełożyły się również na atmosferę w drużynie, co po kwalifikacjach przyznał Maciej Kot. - Pojawiają się żarty, co też jest potrzebne i pokazuje, że jesteśmy bardziej pewni siebie w tym, co robimy. Turniej Czterech Skoczni. Do Bischofshofen przyjechał Adam Małysz Tradycyjnie na ostatnią część turnieju do naszych skoczków dołączył Adam Małysz. Jak przyznał w rozmowie z Interią Sport, wyjazd miał zaplanowany już dawno, chociaż w tym sezonie pojawi się tylko podczas rywalizacji w Bischofshofen. Po kwalifikacjach, w formie żartu, Thomas został zapytany, czy to może strach przed prezesem zadziałał na zawodników - Tu na pewno nie zadziałał strach przed Adamem. Mamy bowiem wielkie wsparci od niego. I to przez cały sezon. Nawet w tych trudnych momentach. Z pewnością zatem nie był to strach. - odparł Thurnbichler. Z Bischofshofen - Natalia Kapustka, Interia Sport.