Przed świętami miały się odbyć mistrzostwa Polski na Wielkiej Krokwi. Krajowy konkurs ostatecznie odwołano z powodu wiatru, jednak nawet gdyby się odbył, to i tak bez udziału Dawida Kubackiego, który już wtedy był chory, podobnie zresztą jak Paweł Wąsek. Występ obu Polaków w Turnieju Czterech Skoczni stał wtedy pod znakiem zapytania, czego nie krył nawet trener Thomas Thurnbichler, przyznający wprost, że być może będzie musiał desygnować nieco rezerwowy skład. Ostatecznie obaj Polacy mogli pojechać do Oberstdorfu, gdyż chorobę mają już za sobą. Kubacki nadal jednak nie błyszczy - w kwalifikacjach był dwudziesty siódmy, co oznacza, że w pierwszej serii konkursowej wystartuje w piątek przeciwko Killianowi Peierowi. Były zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni przyznał również, że najprawdopodobniej zaraził się od kolegi z reprezentacji. - Przed niedoszłymi mistrzostwami Polski mieliśmy treningi, a Paweł Wąsek czuł się na nich nie do końca dobrze. Musiałem coś od niego złapać. Wiadomo, że nie wiem tego na pewno, bo mogłem coś złapać w sklepie lub gdziekolwiek indziej, ale jakbym miał wskazywać "winnego" to byłby to Paweł Wąsek. Niespodziewany gość w Oberstdorfie. Dawno nie widzieliśmy go na skoczni Świąteczne treningi Dawida Kubackiego Z powodu choroby Kubacki wypadł z normalnego rytmu treningowego, w którym byli jego koledzy. Aby nadrabiać zaległości musiał ćwiczyć nawet w Boże Narodzenie. - Przez święta były treningi, bo trzeba było nadrobić to, co straciłem wcześniej. Zapadła późnej decyzja, że jadę na Turniej, więc jestem teraz tutaj, żeby walczyć. Oczekiwania mam takie, że będę tu po prostu solidnie pracował z dnia na dzień i ze skoku na skok. To jest jedyne co mogę zrobić. Skoki nie są na takim poziomie, jakbym chciał, i zdaję sobie z tego sprawę. Mamy jednak z trenerem spójny plan, w jaką iść stronę i czego się trzymać, żeby skoki systematycznie były coraz lepsze. Może mi to dawać coraz więcej uśmiechu - powiedział Kubacki w wywiadzie dla Eurosportu. Piątkowy konkurs rozpocznie się o 17:15. Wellinger górą, Polacy znów słabo