Kamil Stoch był jednym z trzech polskich zawodników, którzy zameldowali się w serii finałowej poniedziałkowego konkursu w Ga-Pa. Po skokach na odległość 130 i 133 m sklasyfikowany został na 25. pozycji. Wyżej od niego uplasowali się tym razem Aleksander Zniszczoł (21. lokata) i Piotr Żyła (22.). Skoczek z Zębu nie zdecydował się na start w nowym kombinezonie. Jego modyfikacja miała pomóc w zwiększeniu prędkości najazdowych. Skorzystali z takiej opcji pozostali nasi reprezentanci. Nowy rok, ale u Polaków bez zmian. Zacięta walka o triumf w Turnieju Czterech Skoczni Stoch postawił na swoim. Thurnbichler tłumaczy decyzję lidera kadry Skąd decyzja odmowna trzykrotnego mistrza olimpijskiego? Nowy kombinezon założył tylko w serii próbnej. Potem wrócił do sprawdzonego wariantu. - Biorę taki sprzęt, w którym czuję się najlepiej i najpewniej. Taki też sprzęt wybrałem na konkurs - zakomunikował krótko po konkursie w rozmowie z Onetem. Niedługo później ten sam serwis poprosił o komentarz Thomasa Thurnbichlera. Austriacki trener nie bagatelizował tematu. Treściwie wytłumaczył stanowcze weto Stocha. - To nie nowość w przypadku Kamila - przypomniał. - Zdarzało się, że kiedy my skakaliśmy w kombinezonach od Meiningera, on pozostawał przy tych od firmy Eschler. On po prostu potrzebuje miększego kombinezonu i te właśnie takie są. Kamil ma też trochę inny styl skakania od pozostałych. Kompromitująca wpadka w TVN. Widzowie wściekli. Ogromne oburzenie w sieci - Wróciliśmy do starego sprzętu (w przypadku Stocha - przyp. red.), ale jestem pewien, że Kamil jeszcze przetestuje to rozwiązanie. Kiedy wrócimy do domu, będziemy mogli przygotować w ten sposób także kombinezony firmy Eschler, bo tutaj nie mamy ich ze sobą - dodał Thurnbichler. Na powrót do kraju trzeba będzie jeszcze chwilę zaczekać. 72. Turniej Czterech Skoczni dobrnął do półmetka. Najlepsi skoczkowie świata przenoszą się teraz z Niemiec do Austrii. W środę konkurs w Innsbrucku, trzy dni później finał rywalizacji w Bischofshofen.