Paweł Wąsek w tym sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich cztery razy meldował się w "30" punktowanych serii. W Lillehammer był 27. w kwalifikacjach na normalnej skoczni, by potem zająć 23. miejsce w konkursie. W Klingenthal był 26., a w Engelbergu 29. w kwalifikacjach. Katastrofa Dawida Kubackiego. Norwegowie w kompletnym szoku, padają gorzkie słowa Skoki narciarskie. Paweł Wąsek tracił nadzieję, ale trener go uspokoił Teraz przeskoczył kilka pięter wyżej. W Innsbrucku w loteryjnych kwalifikacjach na Bergisel był 14. I to nie był przypadek, bo w pierwszym treningu uzyskał 17. wynik. Wąsek przyznał, że wiedział, iż skacze dobrze, ale nie wiedział, dlaczego nie potrafi odlecieć. Teraz wyjaśnił, co było tego powodem. Tomasz Kalemba, Interia: Po konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen wysyłałem cię na treningi, a nie na dalszą część Turnieju Czterech Skoczni, ale pokazałeś, że jesteś walczakiem. Paweł Wąsek: Dlatego jestem sportowcem, bo lubię walczyć. Wiedziałem, że skaczę dobrze technicznie. Moje próby nie były złe. Zawaliliśmy trochę sprzętowo. W Ga-Pa z kolei mieliśmy wielkie problemy z prędkościami najazdowymi. Tam do najlepszych odstawałem nawet do 2 km/h. Trudno się walczy w takich warunkach. Doszliśmy jednak ze sprzętem do porozumienia i od razu przekłada się to na lepsze odległości. Kotłowało się w głowie w ostatnich tygodniach? - Po Ga-Pa było strasznie. Straciłem nadzieję na to, że można to wszystko odkręcić. Rozmawiałem z trenerem i analizowałem skoki. Nie dopatrywaliśmy się większych błędów w technice, a jednak nie potrafiłem awansować do konkursu. Pojawiła się bezradność. Zacząłem się zastanawiać, co ja tu robię, skoro nie bardzo wiem, gdzie jeszcze można coś w skoku poprawić. Niby wszystko było dobrze, a jednak na skoczni wyglądało fatalnie. Trener mnie jednak uspokoił. W jaki sposób? - Powiedział, że spróbujemy innych kombinezonów. Zapewnił, że to pomoże nam uzyskiwać większe prędkości i naprawdę zadziała. I rzeczywiście. Nic w technice nie pozmieniałem, a jednak wynikowo od razu zaczęło to lepiej wyglądać w Innsbrucku. Wróciła wiara? - Tak, ale dwoma dobrymi skokami trudno ją jednak odbudować. Trzeba oddać kilka dobrych skoków w konkursie, żeby wrócić na ten - przynajmniej mentalnie - optymalny poziom. Mam nadzieję, że teraz wszystko już idzie w dobrą stronę. W Innsbrucku - rozmawiał Tomasz Kalemba, Interia Sport Wielki niepokój w obozie Niemców. W Innsbrucku na ich drodze staną Polacy