Thomas Thurnbichler, trener kadry polskich skoczków, zapowiadał zasadniczą zmianę od konkursów w Innsbrucku. I tym razem austriacki trener mówił prawdę. We wtorek Biało-Czerwoni zanotowali najlepszy występ w tym sezonie w punktowanej serii. W środę nasze Orły zanotowały najlepszy występ w konkursie PŚ tej zimy. W serii finałowej mieliśmy - po raz pierwszy w tym sezonie - czterech zawodników, a do tego dwóch z nich zajęło miejsce w "15". Piotr Żyła "odpalił" na skoczni, a później te słowa. Thurnbichler odpowiada Jest szansa na to, że Polacy tej zimy jeszcze odpalą. Innsbruck dał nadzieję Małe rzeczy, a cieszą. To daje nadzieję na to, że tej zimy, możemy mieć jeszcze powody do radości, choć Piotr Żyła podśmiechiwał się, że w takim tempie odnajdzie formę wiosną. Thurnbichler przyznał, że liczy na to, iż nastąpi znacznie szybciej. Przełomem okazało się postawienie na nowe kombinezony. Wielka szkoda, że nasz sztab do takich wniosków doszedł tak późno. Czasami jednak lepiej późno niż wcale. Aleksander Zniszczoł mówił, że poprzednie stroje powodowały, że na buli łapały one nieco więcej powietrza, ale potem zawodnicy spadali na zeskok jak liście. Tymczasem nowe stroje powodują, że mają przyspieszenie w drugiej fazie lotu. Przy dobrych technicznie skokach powoduje to, że Polacy nie tracą już tak wiele do rywali. - Widać po nas, ile dały nam nowe kombinezony. Jak się trafi w przyzwoite warunki, to w końcu chce się odlatywać. To jest na pewno krok naprzód - chwalił nowe stroje Kubacki zaraz po tym, jak odpadł w kwalifikacjach w Innsbrucku. Mając świadomość tego, że w końcu nasza kadra dysponuje lepszym sprzętem niż do tej pory, wróciła większa ochota do walki. Wcześniej do drużyny wkradła się bezradność. Mówił o niej choćby Paweł Wąsek, który widział razem z trenerami, że skacze dobrze technicznie i robi wszystko, by odlatywać, ale jednak metrów brakowało. Wraz z nowym wdziankiem odżył też Żyła. Wygrzebywanie się z bagna nigdy nie jest łatwe. Już ci się wydaje, że masz punkt zaczepienia i nagle zaczynasz znowu tonąć. Zazwyczaj potrzeba pomocnej dłoni. Tą okazał się nowy materiał na kombinezony. Niby kombinezony same nie skaczą, ale jednak - jak widać na przykładzie Polaków - to jest ważny element. Z Innsbrucka - Tomasz Kalemba, Interia Sport Liczby nie kłamią. Tak wyglądał start Polaków, w Innsbrucku pobili rekord