W pierwszej serii konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich Bischofshofen udział wzięło sześciu polskich skoczków. Najsłabiej z nich spisał się Maciej Kot, który skoczył zaledwie 117,5 m, przegrywając rywalizację w parze z reprezentantem Austrii - Danielem Tschofenigiem. A że skok 32-latka był zbyt słaby, by ten mógł znaleźć się w grupie "szczęśliwych przegranych", jego występ w zawodach zakończył się na jednej próbie. Jeszcze niższą notę od swojego rodaka zanotował Piotr Żyła, lądując o pół metra bliżej, ale to wystarczyło, by pokonać swojego bezpośredniego rywala - Marco Woergoettera. Znacznie lepiej spisali się Dawid Kubacki (125 m), Kamil Stoch (129 m) oraz Aleksander Zniszczoł (124,5 m), którzy byli lepsi w parze od odpowiednio Stephana Leyhe, Junshiro Kobayashiego oraz Kristoffera Eriksena Sundala. Dotkliwy cios dla Dawida Kubackiego, bezlitosny werdykt Niemców. Ogłaszają wprost Skoki narciarskie: Turniej Czterech Skoczni. Rekord Polaków w tym sezonie Pucharu Świata Większych szans w starciu z reprezentantem Austrii Manuelem Fettnerem - który na półmetku ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni był piąty - nie miał natomiast Paweł Wąsek, ale i tak spisał się na tyle dobrze, że po skoku na odległość 125 m był drugim najlepszym skoczkiem wśród "szczęśliwych przegranych". Oznaczało to, że pierwszy raz w tym sezonie Pucharu Świata aż pięciu reprezentantów Polski awansowało do drugiej serii zawodów Pucharu Świata. Jak wyliczył dziennikarz portalu Skijumping.pl Adam Bucholz, na taką sytuację czekaliśmy naprawdę bardzo, bardzo długo. Turniej Czterech Skoczni. Sensacyjne wyznanie Kamila Stocha, aż trudno uwierzyć. Przekazał kapitalną wiadomość Dobre wieści dla polskich fanów skoków narciarskich nadeszły w sobotę także z rywalizacji w Pucharze Kontynentalnym, gdzie trzecie miejsce na skoczni w Garmisch-Partenkirchen zajął Klemens Murańka.