Po zawodach na skoczni Schattenberg jasne jest to, że nasi skoczkowie nie włączą się do walki o czołowe lokaty w niemiecko-austriackiej imprezie, ale tego spodziewaliśmy się już przed startem zawodów. Kamil Stoch zanotował najlepszy występ w sezonie. Oczywiście 17. miejsce to nie jest szczyt marzeń, ale drugi skok naszego wielkiego mistrza w konkursie w Oberstdorfie, mógł się podobać. To daje nadzieję na dobre występy w dalszej części rywalizacji. Ogromne kontrowersje wokół gwiazdora. Sensacyjne doniesienia z Norwegii Skoki narciarskie. Kamil Stoch dał nadzieję Już przed mistrzostwami Polski, do których w Zakopanem nie doszło ze względu na wiatr, pojawiały się głosy, że Stoch nieźle wyglądał w czasie treningu na Wielkiej Krokwi. Wciąż jeszcze spóźniał swoje próby, ale było o wiele stabilniej. I to pokazał Stoch w konkursie w Oberstdorfie. Niech ta próba będzie sygnałem dla naszej kadry. Jeden skok, a jednak cieszy w sytuacji, w jakiej są nasi kadrowicze. To był przecież 12. wynik drugiej serii. W końcu polatać mogli też Dawid Kubacki i Piotr Żyła, choć ich lokaty - głównie za sprawą pierwszej serii - były odległe i uczciwie trzeba przyznać, że w finale wystąpili tylko dzięki dużemu szczęściu. Dalej nie może się pozbierać Aleksander Zniszczoł, który przecież latem stawał na podium Grand Prix. Niewiele wciąż pokazuje Maciej Kot, a Paweł Wąsek dalej zawodzi. Pierwsze oznaki kryzysu - jak mówił Thomas Thurnbichler, trener naszej kadry, w rozmowie ze Sport.pl - pojawiły się u polskich skoczków już na zgrupowaniu w Lillehammer. Od tego momentu minął grubo ponad miesiąc, ale większych postępów nie widać. Czy to oznacza, że Austriak popełnił koszmarne błędy? A może to sprawka planów treningowych, które - jak się okazało - przygotowywał nie Thurnbichler, ale Marc Noelke, którego odsunięto od drużyny przed Turniejem Czterech Skoczni? Po skokach Stocha w Engelbergu i piątkowych w Oberstdorfie widać, że spokojny trening mu pomógł. Po zawodach w Ruce i Lillehammer Thurnbichler wraz z zawodnikiem zdecydowali się na wycofanie się z Pucharu Świata. Może gdyby taką samą decyzję podjął wobec pozostałych kadrowiczów, dziś Polacy skakaliby jak choćby Słoweńcy, którzy też mieli swoje wielkie problemy, a w Oberstdorfie spisywali się znakomicie. Pytań i wątpliwości jest wiele. Thurnbichler to człowiek, który potrafi przyznać się do błędu, więc może kiedyś dowiemy się, gdzie popełnił błąd albo komu niepotrzebnie zaufał. Przez wiele ostatnich lat Turniej Czterech Skoczni był dla Polaków prawdziwym świętem. W końcu przyszedł jednak moment, którego się obawialiśmy. Nasi skoczkowie są tylko statystami w tej imprezie, ale też w całym Pucharze Świata. Nie widać następców wielkich mistrzów. I to jest problem polskich skoków. Wygląda na to, że do takiej sytuacji musimy się przyzwyczaić na jakiś czas. Mam nadzieję, że nie na długo, bo gdzieś tam idzie fala zdolnych polskich skoczków i o przyszłość jestem spokojny. A może nasze gwiazdy jeszcze pokażą pazur. Awans Kamila Stocha, a potem takie słowa przed kamerą. Z niczym się nie krył