1 stycznia to zawsze czas na konkurs Turnieju Czterech Skoczni w niemieckim Garmisch-Partenkirchen. Przez niedzielne kwalifikacje przeszło czterech z sześciu Polaków - Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła uzyskali awans, a odpadli Maciej Kot i Paweł Wąsek. Polacy ponownie nie zachwycili, ale światełko w tunelu pojawiło się w serii próbnej, w której Aleksander Zniszczoł zajął siódme miejsce. W konkursie zaprezentował się jako pierwszy z podopiecznych trenera Thomasa Thurnbichlera. Nie dał szans Niko Kytosaho w rywalizacji KO. Skoczył na 128. metr, co dało notę o ponad 22 punkty wyższą od Japończyka, którego skok był nieudany (116,5 m). Chwilę później Kamil Stoch (130 m) o 0,8 pkt pokonał Halvora Egnera Graneruda. Zeszłoroczny zwycięzca TCS wciąż nie może nawiązać do dyspozycji z niedalekiej przeszłości. Skoki narciarskie. Wielkie zaskoczenie w Niemczech. Granerud nie może uwierzyć. Chodzi o Polaków Turniej Czterech Skoczni. Żyła, Zniszczoł i Stoch w drugiej serii w Ga-Pa Zwycięską passę Polaków przerwał Dawid Kubacki, który uległ Johannowi Andre Forfangowi. Polak skoczył zaledwie metr krócej (128 m) od Norwega mimo odrobinę lepszych warunków. Różnica między nimi wyniosła 5,2 pkt. 33-latek urodzony w Nowym Targu nie zdołał wejść do rundy finałowej nawet z pozycji któregoś z tzw. "szczęśliwych przegranych". Trudno było też spodziewać się, by Piotr Żyła wygrał z triumfatorem kwalifikacji Anze Laniskiem. Niespodzianki nie było, ale zawodnik z Cieszyna awansował jednak właśnie jako "lucky loser". Na półmetku prowadził Ryoyu Kobayashi z przewagą 0,1 pkt nad Hoerlem. Trzeci był Lanisek (1,8 pkt straty), a czwarty Andreas Wellinger (2,1 pkt). Żyła był 23., Zniszczoł 26., Stoch 27., a Kubacki zakończył konkurs na 33. lokacie. Jako pierwszy z naszych skoczków w drugiej serii zaprezentował się więc Kamil Stoch, który skoczył 133 m. Była to udana próba, choć nie dała mu prowadzenia. Po swoim skoku zawodnik z Zębu zajmował drugą lokatę. Tuż po nim na belce usiadł Aleksander Zniszczoł, osiągając dokładnie taką samą odległość. Dzięki temu to on wskoczył na drugie miejsce w konkursie. Później z naszymi reprezentantami przegrał Johann Andre Forfang było więc pewne, że nie zaliczą oni spadku względem swoich pozycji po pierwszej serii. Kapitalnie w swoim skoku - ale tylko do momentu lądowania - spisał się Piotr Żyła. Pofrunął aż 137,5 m. Mocno zachwiał się jednak podczas odjazdu, co przełożyło się na znacznie niższe noty od sędziów. Dlatego zamiast być zdecydowanym liderem, po swojej próbie był dopiero trzeci. Katastrofa na Turnieju Czterech Skoczni. Skoczkowie w szoku, byli przerażeni. "Trzęsienie ziemi" Problemy przy lądowaniu miał także 12. po pierwszej serii Michael Hayboeck, który skoczył aż 141 m. Mimo to odległość zdecydowała o tym, że wyprzedził ówczesnego lidera - Petera Prevca. Walka o czołowe lokaty, a także jak najwięcej punktów w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni, zapowiadała się pasjonująco. Stefan Kraft - lider Pucharu Świata - ucieszył się po wylądowaniu na 132. metrze. Jeszcze więcej frajdy miał jednak jego rodak Manuel Fettner, szybując aż 138 metrów. Później przyszła kolej na wielką nadzieję niemieckich kibiców - Andreasa Wellingera. Spisał się dobrze, skacząc 137,5 m i wyprzedził Austriaka. Po chwili przebił go Anze Lanisek, choć wylądował o pół metra bliżej. Z walki o podium wypadł natomiast drugi po pierwszej serii Jan Hoerl, osiągając 128,5 metra. A na górze został już tylko Ryoyu Kobayashi, który walczył nie tylko o zwycięstwo w konkursie, ale i objęcie prowadzenia w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni. Japończyk długo czekał na możliwość oddania skoku. Ostatecznie osiągnął 135,5 m. To było za mało, by wygrać w Ga-Pa (wystarczyło tylko na drugie miejsce) i objąć prowadzenie w całym TCS. Wyniki noworocznego konkursu w Ga-Pa: 1. Anze Lanisek (295.8 pkt), 2. Ryoyu Kobayashi (292.6 pkt), 3. Andreas Wellinger (291,4 pkt) ... 21. Aleksander Zniszczoł (255.4 pkt), 22. Piotr Żyła (254.3 pkt), 25. Kamil Stoch (250.3 pkt), 33. Dawid Kubacki (118.5 pkt).