Dalekim skokiem w pierwszej serii konkursu w Innsbrucku Piotr Żyła rozochocił kibiców i wlał w ich serca nadzieję na zadowalający rezultat. Niestety, ostatecznie nie tylko nie obronił 4. pozycji, ale spadł o 10 lokat. Po wszystkim bił się w pierś. "Gdybym to w głowie dobrze rozegrał, to nic by mi się nie stało. Stary a głupi. Tyle lat skaczę, a popełniam te same błędy" - mówił. Lecz eksperci winy doszukiwali się niekoniecznie w samym skoczku, a prędzej w - ich zdaniem - błędnych decyzjach innych. Martin Schmitt przekonywał, że Polak został "oszukany na notach", a Wojciech Fortunach podawał w wątpliwość zasadność puszczenia Piotra w tak niekorzystnych warunkach. Sprawa boli tym bardziej, że "Wewiór" mógł - jako pierwszy Polak w bieżącym sezonie Pucharu Świata - bić się nawet o podium albo chociaż o wysokie miejsce w czołowej dziesiątce, i to jeszcze w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni. Kto wie, może to odblokowałoby nie tylko Żyłę, ale i jego kolegów z kadry. Tymczasem pozostają rozważania wokół tematu, co jeszcze można zrobić, by poprawić sytuację i dyspozycję Polaków. Z pomysłem na to, co może być źle, dość niespodziewanie spieszy Ireneusz Raś, nowy sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki w rządzie Donalda Tuska. Ciąg dalszy afery wokół Piotra Żyły. Dyrektor Pucharu Świata tłumaczy się z decyzji dot. Polaka Słaba forma polskich skoczków to wina Thurnbichlera? Zaskakujące słowa na antenie Ireneusz Raś był gościem Tomasza Terlikowskiego w RMF FM. Rozmowa rozpoczęła się od pytania o skoczków. "Mamy nowy rząd, nowe ministerstwo sportu, a skoczkowie skaczą słabo. Za PiS-u było lepiej" - podpuścił polityka dziennikarz. Wiceminister sportu nie zignorował uwagi, a postanowił pociągnąć temat. I to w dość zaskakujący sposób, bowiem... uderzył w szkoleniowca polskiej kadry, Thomasa Thurnbichlera. "Szukam opinii na ten temat i fachowcy mówią, że po prostu trener popełnił błąd. W ostatniej fazie przygotowań nałożył duże obciążenia i brakuje świeżości" - powiedział. Potem przeszedł do bardziej optymistycznych wniosków i wskazał na "pierwsze pozytywne symptomy". Przy okazji zasygnalizował, że jest na bieżąco z wynikami skoczków. Raś wierzy, że już niebawem będzie lepiej i podczas turnieju w Polsce (12-21 stycznia, Wisła, Szczyrk, Zakopane) Piotr Żyła, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i spółka pokażą, na co ich stać. "Będzie dużo emocji i dobre wyniki polskich skoczków" - zadeklarował polityk. Norweg bezpardonowo uderzył w Kamila Stocha. Szybko pożałował swoich słów