Na Grosse Olympiaschanze (HS142) w Garmisch-Partenkirchen Aleksander Zniszczoł (136 m) uzyskał siódmy wynik serii próbnej. Wyprzedził lidera Turnieju Czterech Skoczni, Andreasa Wellingera (131,5 m), oraz Anze Laniska (133,5 m), który okazał się zwycięzcą noworocznego konkursu. - Cieszę się, że w taki sposób zaczął się ten rok. Szczególnie skok próbny okazał się udany. To pokazuje, że się da, że można dołączyć do czołówki - mówił Zniszczoł w rozmowie z reporterem Eurosportu. Kompromitująca wpadka w TVN. Widzowie wściekli. Ogromne oburzenie w sieci Zniszczoł najlepszy z Polaków w Ga-Pa. Tajner pokusił się o odważną prognozę W konkursie głównym 29-latek nie szybował już tak daleko. Ale i tak ponownie został skalsyfikowany najwyżej z Polaków. Zapewniły mu to skoki na odległość 128 i 133 m. - W pierwszej serii trochę mnie "podgotowało". Chciałem powtórzyć skok z serii próbnej, za późno przeszedłem do odbicia i nie było już takiej rotacji. Ale drugi skok był już podobny do tej próbnej - zaznaczył. Zniszczoł zakończył rywalizację na 21. lokacie. To jego pierwsze punkty w trwającej edycji Pucharu Świata. Na kolejne liczy już w austriackiej części turnieju - w Innsbrucku (3 stycznia) i Bischofshofen (6 stycznia). Nie do wiary, co właśnie wychodzi na Turnieju Czterech Skoczni. "Jedynie Niemcy wiedzieli" Dużą wiarę w potencjał zawodnika wyraził Apoloniusz Tajner. Komentując przebieg konkursu w studiu Europsportu, pozwolił sobie na śmiałą prognozę. - Olek jest teraz najbliżej swojego dobrego skakania. Oceniam, że na stałe będzie meldował się w czołowej "20" i od czasu do czasu wskoczy do pierwszej "10" - oznajmił niedawny prezes PZN. - Nasi reprezentanci pojedynczymi próbami dorównują do szerokiej czołówki. Problem w tym, żeby dwa takie skoki oddać w jednym konkursie i na to czekamy - dodał. W Ga-Pa oglądaliśmy trzech Polaków w serii finałowej. Piotr Żyła zajął 22. lokatę, a Kamil Stoch był 25. Relację z konkursu znajdziesz TUTAJ.