Kamil Stoch w sobotnim konkursie w Bischofshofen zajął 21. miejsce. W Turnieju Czterech Skoczni był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem. Uplasował się na 15. pozycji. Choć w Bischofshofen pokazał już wiele skoków na wysokim poziomie, to jednak całość obrazu zepsuła ostatnia próba w turnieju. To był cel Niemców - wszyscy przeciwko Małyszowi. Hannawald był bliski zawału Kamil Stoch: dobre skoki mógłbym policzyć na palcach jednej ręki Stoch był w "10" w serii próbnej. Po pierwszej serii konkursowej zajmował 15. miejsce, ale w drugiej skoczył słabo i spadł na 21. pozycję. - Jestem bardzo zawiedziony swoją postawą w tym ostatnim skoku. Przyćmił mi on całą pracę, jaką wykonywałem do tej pory. I tego jest mi bardzo szkoda. To był mocno spóźniony skok - przyznał Stoch. Teraz przed skoczkami rywalizacja w PolSKIm Turnieju. Ten zacznie się 12 stycznia w Wiśle, a zakończy 21 stycznia w Zakopanem. - Tam trzeba będzie zrobić wszystko, co w naszej mocy, ale z niczego nie tworzymy nagle świetnych skoków. Po prostu prezentujemy taką, a nie inną decyzję i z tym się trzeba pogodzić. Mam jednak nadzieję, że w Polsce poniosą nas kibice i dzięki temu będziemy latali trochę dalej - zakończył. Turniej Czterech Skoczni wygrał - po raz trzeci w karierze - Ryoyu Kobayashi. Ostatni konkurs w Bischofshofen zakończył się triumfem Stefana Krafta. Najlepszym z Polaków był Aleksander Zniszczoł, który zajął 16. miejsce. Z Bischofshofen - Tomasz Kalemba, Interia Sport Dyrektor Pucharu Świata w skokach zapowiada wielkie zmiany. Koniec z dyskwalifikacjami po skoku