Przed nami ostatnie dni rywalizacji w ramach 72. Turnieju Czterech Skoczni. Polskim skoczkom, po raz pierwszy od wielu lat, podczas niemiecko-austriackiej imprezy przyszło odegrać raczej drugoplanowe role. Wiele wskazuje bowiem na to, że o końcowe trofeum walczyć będą Andreas Wellinger i Ryoyu Kobayashi. Na półmetku rywalizacji najlepszym z "Biało-Czerwonych", jeśli chodzi o klasyfikację generalną turnieju, był Kamil Stoch. Skoczek z Zębu znajdował się bowiem na 20. miejscu, a do liderującego Niemca tracił 82,5 punktu. Brak dyspozycji naszych skoczków zaskoczył nie tylko ekspertów i dziennikarzy z Polski, ale również tych z zagranicy. Przed rozpoczęciem rywalizacji na skoczni Bergisel w Innsbrucku na temat kryzysu "Biało-Czerwonych" wypowiedział się Gregor Schlierenzauer, były już skoczek narciarski który w swojej karierze dwukrotnie wygrywał Turniej Czterech Skoczni. Wychodzi brutalna prawda o Kamilu Stochu. Skrzywdzony na Turnieju Czterech Skoczni. "Dostaje niskie noty" Gregor Schlierenzauer wprost o sytuacji Polaków. Wskazał ich największy problem Austriak w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu przyznał, że przyglądając się skokom reprezentantów Polski, zauważył, że głównie popełniają oni spore błędy na progu, które decydują o jakości skoku i samej odległości. Dwukrotny triumfator niemiecko-austriackiego turnieju twierdzi jednak, że "Biało-Czerwoni" mają młodego i ambitnego trenera, który z pewnością upora się z niefortunną sytuacją, w jakiej znaleźli się nasi zawodnicy. Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli, co ciekawe, jako swojego faworyta do zdobycia Złotego Orła wskazał nie Andreasa Wellingera, a Ryoyu Kobayashiego. Austriak uważa, że niemiecki gwiazdor może nie być w stanie poradzić sobie w presją podczas zawodów w Innsbrucku i Bischofshofen, co pomoże reprezentantowi Japonii sięgnąć po kolejny już trofeum w karierze. Dla Niemców słowa Gregora Schlierenzauera to prawdziwy cios. Nasi zachodni sąsiedzi od 22 lat czekają bowiem na reprezentanta ich kraju, który powtórzy niesamowity wyczyn Svenna Hannawalda z sezonu 2001/2002. Wówczas legendarny skoczek narciarski nie dość, że wygrał cały turniej, to w dodatku stanął na najwyższym stopniu podium we wszystkich czterech konkursach, jako pierwszy skoczek w historii. Żona Kubackiego wściekła. Nie powstrzymała się od komentarza. "Wsadź sobie ją..."