Piotr Żyła w drugiej serii treningowej zajął ósme miejsce. W pierwszej był 28. W kwalifikacjach był 20. Jego rywalem w parze w sobotnim konkursie będzie Austriak Marco Woergoetter. I Polak będzie faworytem. Polacy poznali swoich rywali. Wymarzony przeciwnik Żyły, trudne zadanie przed Wąskiem Trzy i pół minuty u Kathola. "To dobry wynik" Zaraz po skoku wiślanin został poproszony - jako jedyny z Polaków - do kontroli. Tam spędził trzy i pół minuty. - To dobry wynik, ale najważniejsze, że wszystko było w porządku - śmiał się Żyła, który przyznał, że przed wizytą o Kathola zawsze są nerwy. Najlepszy skok Żyła zanotował w drugiej serii treningowej. W kwalifikacjach nieco zepsuł próbę. Wszystko dlatego, że jeszcze próbował walczyć z tą skocznią. - Za wcześnie otworzyłem ten kwalifikacyjny skok. Wiedziałem, że tak będzie, ale niestety nic z tym nie mogłem zrobić. Co roku tak jest. Nawet nie próbowałem walczyć z tą skocznią. Ten drugi skok treningowy był na luzie i wyszedł naprawdę dobrze. Najważniejsze, że złapałem rytm na tej skoczni. Nie pamiętam, kiedy na niej tak dobrze skakałem pierwszego dnia. Jestem zatem zadowolony. Starałem się nie przeszkadzać za bardzo tej skoczni. Poddałem się jej - opowiadał Żyła, który zdaje się odzyskiwać wigor. W sobotnim konkursie wystąpi komplet Polaków. O zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni walczą już tylko Japończyk Ryoyu Kobayashi i Niemiec Andreas Wellinger. Z Bischofshofen - Tomasz Kalemba, Interia Sport Coraz lepsze skoki Polaków. Świetne kwalifikacje. Kolejny popis Kamila Stocha