Z pewnością nie tak polscy skoczkowie wyobrażali sobie rywalizację w 45. edycji Pucharu Świata w skokach narciarskich mężczyzn. Problemy pojawiły się już podczas inauguracji sezonu w Ruce, kiedy to panowie spisali się znacznie poniżej oczekiwań, a w Pucharze Narodów znaleźli się nawet za reprezentacją Finlandii. Trener "Biało-Czerwonych" Thomas Thurnbichler dwoił się i troił aby odnaleźć przyczynę słabszej dyspozycji swoich podopiecznych. Z początku eksperci i dziennikarze podejrzewali, że nietrafionym pomysłem było nietypowe zgrupowanie polskich skoczków na Cyprze, podczas którego panowie przygotowywali się do sezonu w towarzystwie sztabu szkoleniowego i... swoich drugich połówek. Później jednak okazało się, że problemu trzeba szukać jeszcze głębiej. W przerwie między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem w mediach pojawiła się zaskakująca informacja. Trener Thurnbichler postanowił bowiem w trybie natychmiastowym odsunąć od kadry swojego dotychczasowego asystenta, Marka Noelke. Jak twierdził, współpraca między Niemcem a polskimi skoczkami nie przynosiła oczekiwanych efektów. Funkcję asystenta głównego szkoleniowca objął wówczas Wojciech Topór, który dołączył do sztabu jeszcze przed wyjazdem na Turniej Czterech Skoczni. Polski skoczek o bezradności. "Zastanawiałem się, co ja tutaj robię" Nowe kombinezony polskich skoczków rozwiążą ich problemy? Wojciech Fortuna komentuje Zwolnienie Marka Noelke nie było, jak się okazało, jedyną zmianą zaplanowaną przez Thomasa Thurnbichlera i pozostałymi członkami sztabu szkoleniowego. Podczas noworocznego konkursu w Garmisch-Partenkirchen polscy skoczkowie zaprezentowali się bowiem w nowych kombinezonach. Nadzieję na powrót do formy z ostatnich sezonów ma także Wojciech Fortuna. Były reprezentant Polski podkreśla jednak, że to nie sprzęt, a technika zawodników odgrywa tutaj największą rolę. Przed "Biało-Czerwonymi" jeszcze dwa konkursy w ramach Turnieju Czterech Skoczni. Podczas zawodów w Innsbrucku na skoczni Bergisel zaprezentuje się pięciu naszych reprezentantów. Dawid Kubacki walkę o pucharowe punkty zakończył bowiem już na etapie kwalifikacji. Początek konkursu o godzinie 13.30. U Niemców zaczął wyć alarm. W Innsbrucku doznawali dotkliwych porażek