Turniej Czterech Skoczni i walka o Złotego Orła zawsze wiąże się z prestiżem, a potęguje się on w sezonach, w których nie ma ani mistrzostw świata, ani igrzysk olimpijskich. W kampanii 2023/24 imprezą "medalową" będzie czempionat w lotach narciarskich, więc to "TCS" dla wielu zawodników jest najważniejszym punktem tej zimy. Turniej rozpoczął się czwartkowymi kwalifikacjami na Schattenbergschanze w niemieckim Oberstdorfie. Ku radości niemal szesnastu tysięcy lokalnych kibiców, wygrał je Andreas Wellinger, drugi był Karl Geiger, a czwarty Philipp Raimund. Na trybunach dało się wyczuć atmosferę święta. Zawody na Orlen Arenie oraz w Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen są ważne nie tylko z punktu widzenia sportowego, ale również ekonomicznego. Od sezonu 2021/22 nagrody finansowe przyznawane za TCS zostały zwiększone. Zwycięzca imprezy otrzyma 100 tys. franków szwajcarskich (ok. 106 tys. euro). Ta kwota robi wrażenie, ale budżet można "podreperować" także danymi zwycięstwami. Za to konkursowe dostaje się 10 tys. franków (ok. 10,6 tys. euro), a za kwalifikacyjne - 3,2 tys. franków (ok. 3,4 tys. euro). Wielkie pieniądze do zdobycia na Turnieju Czterech Skoczni. Oto szczegóły Eurosport.de obliczył szybko, że gdyby Andreas Wellinger wygrał pozostałe trzy serie kwalifikacyjne oraz cztery główne zawody, zarobiłby łącznie 152 800 franków (ok. 162 tys. euro). Trudno założyć taki scenariusz za możliwy, ale nieco bardziej możliwe jest wygranie kompletu samych konkursów. Kamil Stoch (w sezonie 2017/18) i Ryoyu Kobayashi (2018/19) pokazali innym, że jest to wykonalne. Jeśli Wellinger będzie trzecim w historii skoczkiem z takim osiągnięciem, wywiezie z 72. edycji Turnieju 140 tys. franków szwajcarskich, więc nieco ponad 150 tys. euro. Zawodnicy mają więc o co walczyć. Wydaje się, że głównymi faworytami do końcowej wygranej będą właśnie wspomniani Wellinger, Kobayashi i Stefan Kraft, ale nie można lekceważyć nikogo z niemieckiej kadry. Nagroda finansowa może być oczywiście dużą motywację, ale wydaje się, że jeszcze większą jest 22-letnie oczekiwanie na triumf w TCS któregokolwiek z zawodników naszych zachodnich sąsiadów. Ostatnim był Sven Hannavald w 2002 roku (w jubileuszowej, 50. odsłonie Turnieju). Do klasyfikacji łącznej cyklu liczą się noty z ośmiu skoków (po dwie serie z każdego konkursu). W poprzednim sezonie Norweg Halvor Egner Granerud triumfował w 71. Turnieju Czterech Skoczni. Wspomniany zawodnik wyprzedził w klasyfikacji końcowej cyklu Dawida Kubackiego oraz Słoweńca Anże Lanizka. Najwięcej razy TCS wygrał Janne Ahonen. Fin triumfował pięciokrotnie, a ponadto trzykrotnie był drugi, natomiast dwukrotnie trzeci. Żaden inny zawodnik tyle razy nie stał na końcowym podium tej imprezy.