W piątkowym konkursie Turnieju Czterech Skoczni Norwegowie przeżyli ogromny zawód - z dalszą rywalizacją już po pierwszym skoku pożegnał się obrońca Złotego Orła Halvor Egner Granerud. Najlepszy wśród podopiecznych trenera Alexandra Stoeckla okazał się Marius Lindvik, który uplasował się na piątej pozycji. W pierwszej serii 25-latek pofrunął 132 metry, a w drugiej wylądował o pięć metrów bliżej. W międzyczasie przeżył - jak stwierdzili norwescy dziennikarze - "niewidzialny dramat", którego nie można było dostrzec na podstawie przekazu telewizyjnego. Turniej Czterech Skoczni. Niespodziewane problemy Mariusa Lindvika w Oberstdorfie Jak się okazało, buty Mariusa Lindvika nie przetrwały jego premierowego skoku, co Norweg zauważył dopiero podczas przygotowań do swojej drugiej próby. I zaznaczył: - Gdybym skoczył w tych butach jeszcze, wszystko mogłoby pójść fatalnie. Buty są całkowicie zniszczone. Skoki narciarskie: Skandal na Turnieju Czterech Skoczni? Piotrowi Żyle też się upiekło. I wybuchła afera Trener norweskiej kadry Alexander Stoeckl przyznał, że w zaistniałych okolicznościach samo oddanie drugiego skoku stanowiło dla jego podopiecznego spore wyzwanie. - Pękł mu tył buta. Przed drugą serią musiał więc zmienić obuwie. Oddanie finałowego skoku było dla niego bardzo trudne - stwierdził doświadczony szkoleniowiec. Po piątkowym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Oberstdorfie liderem Turnieju Czterech Skoczni jest reprezentant Niemiec - Andreas Wellinger. Drugie miejsce zajął Japończyk - Ryoyu Kobayashi, a trzeci był wielki faworyt - Stefan Kraft. Najlepiej z Polaków poradził sobie Kamil Stoch, który zakończył zmagania na 17. lokacie, popisując się w drugiej serii skokiem na odległość 133 m. Punkty zdobyło także dwóch innych podopiecznych trenera Thomasa Thurnbichlera - Dawid Kubacki był 27., a tuż za nim uplasował się Piotr Żyła.