Na Bergisel często bywa kapryśnie. A to zeskok skoczni powodował, że skoczkowie mieli problemy z lądowaniem, a to pojawiały się mocne opady deszczu albo szalał miejscowy wiatr halny. Tym razem zapowiada się jednak o wiele spokojniej. O ile w mieście odczuwane są podmuchy wiatru, o tyle na skoczni są one niemal nieodczuwalne. Norwegowie mają dość. Ostre komentarze pod adresem Graneruda. "Jak można tak upaść w jeden rok?" Skoki narciarskie. Od lat w Innsbrucku nie było takiego zainteresowania Oczywiście lekkie ruchy powietrza będą, ale na spotkaniu z trenerami nie było informacji o tym, że są spodziewane porywy. Wiadomo jednak, że to są góry i aura może się zmienić tak naprawdę z godziny na godzinę.We wtorek będzie pochmurno, ale w środę zapowiadana jest słoneczna pogoda, czyli jak mówią Austriacy "Kaiserwetter". I środa na Bergisel zapowiada się naprawdę wyjątkowo. Po raz pierwszy od wielu lat. W ostatnich sezonach obiekt ten straszył raczej pustkami, ale w czasie konkursu skocznia zatrzęsie się w posadach. Jak informują bowiem austriackie media, obiekt wypełni się całkowicie. Na trybunach pojawi się zatem ponad 22 tysiące kibiców. Czegoś takiego nie było od lat. To na pewno zasługa doskonałych występów Austriaków i Niemców. Ci pierwsi liczą na pierwsze zwycięstwo w klasyfikacji generalnej od ośmiu lat. Niemcy z kolei czekają na to już 22 lata. Na razie więcej powodów do zadowolenia mają ci ostatni, bo liderem 72. Turnieju Czterech Skoczni jest Andreas Wellinger. Ma on metr przewagi nad Japończykiem Ryoyu Kobayashim. Ponad 25 punktów, a zatem około 14 metrów traci Austriak Stefan Kraft. Polacy są na razie tłem, ale trener Thomas Thurnbichler zapowiadał, że w Innsbrucku ma nastąpić przełom. Na to wszyscy czekamy. Z Innsbrucka - Tomasz Kalemba, Interia Sport Klasyfikacja generalna Turnieju Czterech Skoczni