Dwunaste miejsce Kamila Stocha, czternaste Pawła Wąska, szesnaste Piotra Żyły i osiemnaste Macieja Kota - do tej pory o czwórce naszych zawodników w czołowej dwudziestce mogliśmy w tym sezonie pomarzyć, gdyż zwykle co najwyżej trzech Polaków mogło uplasować się powyżej trzydziestego miejsca. Tymczasem w Innsbrucku rzeczywiście było lepiej, choć nierówne warunki każą studzić emocje, a po stronie minusów dodastkowo trzeba zapisać odpadnięcie Dawida Kubackiego, który w ogóle nie zdołał przejść przez kwalifikacje. Mimo to eliminacyjna runda i tak była najlepszą ze wszystkich, jakie Polacy zaliczyli w całym sezonie. Katastrofa Dawida Kubackiego. Norwegowie w totalnym szoku Treningi pomogły Stochowi? Inni woleli startować Najlepszym z Polaków był w kwalifikacjach w Innsbrucku Kamil Stoch, który zajął wspomniane dwunaste miejsce. Trzykrotny mistrz olimpijski w przeciwieństwie do kolegów nie skacze w nowym niebieskim kombinezonie. Jego strój też jest jednak nowością, choć wykonaną z innego materiału. W przypadku Stocha również powoli widać lepsze skoki, choć te bardziej udane, jak w Oberstdorfie, wciąż są przeplatane słabszymi, jak w Garmisch-Partenkirchen - Mówiłem od początku, że trening jest potrzebny. Nie było go za dużo, ale Kamil cokolwiek jednak miał. Tak, jak mówiłem wcześniej, na siłę nie da się nic zrobić. Thomas Thurnbichler chciał treningu przy okazji weekendu w Klingenthal, później w Engelbergu, ale nie wszyscy się zgodzili. Uważam, że gdyby zawodnicy wtedy spokojnie potrenowali, inaczej by to teraz wyglądało. Dobre pojedyncze skoki się pojawiają, ale to nie to, na co liczymy. Brakuje stabilności i nie można powiedzieć, że to już ten moment. Potrzebujemy zobaczyć sporo takich skoków. Najbliżej wydaje się być Olek Zniszczoł. W Innsbrucku w kwalifikacjach tego nie pokazał, ale kiedy oddaje swoje normalne skoki, może być w drugiej serii. Chciałbym, żeby w środę było czterech Polaków w finale. To jest realne, tym bardziej, jeśli będzie trochę szczęścia, bo tam często kręci wiatr - powiedział Małysz. Konkurs w Innsbrucku zacznie się w środę o 13:30. Polacy nie rozumieli, co się dzieje. Nastąpił przełom