W podłych humorach reprezentanci Polski zakończyli udział w sobotniej rywalizacji duetów w Lake Placid. Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki nie byli w stanie nawiązać nawet walki z czołówką. Dość powiedzieć, że konkurs skończyli na odległej, 7. pozycji. Wygrali Austriacy, którzy wyprzedzili Niemców i Norwegów. O niebo lepiej biało-czerwoni spisali się w niedzielnym konkursie indywidualnym. Do serii finałowej nie udało się awansować jedynie Pawłowi Wąskowi, który zajął ostatnie miejsce. Dobrą formę podtrzymał Aleksander Zniszczoł, ale zaimponował zdecydowanie Piotr Żyła. Odmieniony wyraźnie 37-latek oddał skok na odległość 125 metrów, co pozwoliło mu na zajęcie trzeciego miejsca po pierwszej serii. Polscy juniorzy z medalem MŚ! Przepiękna walka "Biało-Czerwonych" w Planicy Nieco dalsze miejsca zajęli Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Po pierwszej serii zajmowali kolejno 22. i 26. miejsce. Niestety ich drugie próby były jeszcze słabsze i nie udało im się wspiąć w klasyfikacji wyżej. Kolejny raz miejsce w pierwszej dziesiątce zajął Aleksander Zniszczoł. 29-latek skończył 9. Słodko-gorzki był to konkurs dla Żyły, który nie utrzymał miejsca na podium i skończył tuż za nim, czwarty. Piotr Żyła zadowolony z występów w Lake Placid. Zwrócił uwagę na ważny aspekt - Nie będę mówił, że udało mi się złapać stabilizację, bo już nie raz miałem takie mylne wrażenie. Raczej staram się skupić na tym, co jest jeszcze do zrobienia. Następna skocznia jest zupełnie inna, do tego po innej stronie kuli ziemskiej, także muszę sobie dużo poukładać. Na tamtym obiekcie zawsze skakało mi się gorzej (W Sapporo przyp. red.). W zeszłym roku tutaj sobie nie poradziłem, ale w tym było inaczej. Mam nadzieję, że w Japonii wszystko sobie odpowiednio rozplanuję - dodał. Piotr Żyła był zadowolony z atmosfery i aury, jaka towarzyszyła skoczkom w Lake Placid. 37-latek podkreślił, że jest pełen pozytywnych odczuć po konkursie, w którym otarł się o podium. - Fajnie tu było skakać i to świetne, kiedy tylu kibiców jest obecnych pod skocznią i dopinguje. Czułem się niemal jak u siebie. Jak wczoraj spacerowałem po mieście, to można było powiedzieć, że zetknąłem się z "polskim miastem" - dodał rozbawiony skoczek. A jednak, Kubacki i Thurnbichler sami potwierdzają. Brutalna prawda. "Przydarzył się duży błąd"