Na tyle opiewała umowa z austriackim koncernem energetycznym OMV, który jednak w ubiegłym tygodniu wycofał się po dwóch latach współpracy z norweską federacją narciarską. Poza LO norwescy skoczkowie wspierani są też przez innych sponsorów m.in.... fabrykę amunicji. - OMV tłumaczył się kryzysem na rynku naftowym, co rozumiemy, ponieważ my jako eksporter ropy naftowej też cierpimy z powodu niskich cen. Na szczęście w przeddzień prawdziwego kryzysu finansowego pomoc przyszła z zupełnie nieoczekiwanej strony - powiedział kierownik reprezentacji Clas Brede Brathen. Wyjaśnił, że pozostało jeszcze jedno wolne miejsce reklamowe do sprzedania, lecz bardzo prestiżowe i w tej sprawie prowadzone są rozmowy. - Szukamy odpowiedniej firmy, której logo znajdzie się na ubraniach naszego trenera Alexandra Stoeckla, więc musi mieć odpowiednią powagę i nie będzie sprzedane za mniej niż kilka milionów koron - powiedział Brathen. Stoeckl przyznał, że kiedy dowiedział się o wycofaniu OMV wpadł w panikę. - Do rozpoczęcia sezonu pozostało już mało czasu i utrata głównego sponsora mogłaby mieć poważne konsekwencje finansowe. Teraz jednak możemy spokojnie trenować tak, jakby nic się nie zmieniło - podkreślił.