W sobotę w siedzibie Polskiego Związku Narciarskiego odbyło zebranie zarządu. Okres jest gorący - skoczkowie nie imponują formą, a na dniach w norweskim Trondheim rozpoczną się mistrzostwa świata. Problemy są też w strukturach, niedawno Alexander Stoeckl i Filip Rzepecki zrezygnowali odpowiednio z funkcji dyrektora ds. skoków narciarskich i ds. narciarstwa alpejskiego. W przypadku tego drugiego doszło jednak do zwrotu akcji - zostanie przy swojej funkcji do końca sezonu, następnie jego sytuacja będzie otwarta. Podwójne zatrudnienie Alexandra Stoeckla. "Małysz i PZN na pewno poczuli się oszukani" Zarząd PZN ze Stoecklem i Rzepeckim. Ten pierwszy w formie online Jak podaje Przegląd Sportowy Onet, obaj pojawili się na spotkaniu, Stoeckl oczywiście w formie zdalnej. Członek zarządu Rafał Kot przyznał, że było to pożegnanie z Austriakiem. W federacji pracował od 1 sierpnia. Jego przyjście miało być powiewem świeżego powietrza, spojrzeniem na nasze środowisko z perspektywy zagranicznej. Tego etapu kariery zawodowej 51-latek nie zapisze do najlepszych. Jego słowa w sprawie Rzepeckiego są bardziej "elastyczne". - Na razie zostanie i zobaczymy, co dalej - czytamy. Z pewnością wiele osób będzie tę wypowiedź interpretować w kierunku możliwej kontynuacji pracy. Taka sytuacja byłaby zaskakująca, bo Rzepecki dość gorzko wypowiadał się o specyfice pełnionej od 1 kwietnia 2024 r. funkcji. - Z racji dbania o zawodników i żeby nie wywoływać totalnego chaosu, uprzedziłem prezesa Małysza, że nie przewiduję przedłużenia mojej umowy, ale pozostanę na stanowisku do końca jej trwania. Formalnie zostanę tyle, ile trzeba, czyli do kwietnia. Ostatnie prace przypadną na mistrzostwa Polski 2 kwietnia. Podobnie jak u Alexa Stoeckla, z którym rozmawiałem, nie widziałem szans wprowadzania zmian, które są niezbędne, aby naprawić narciarstwo alpejskie. Zdarzało się, że moja decyzyjność była ograniczana lub zmieniana przez osoby wyżej postawione. Często to było tłumaczone przepisami ministerialnymi. Przez większość czasu moją rolą nie było myślenie nad wprowadzeniem zmian usprawniających szkolenie czy poprawa jakości sprzętu, a wypełnienie papierów, sprawozdań i dbanie o księgowość. Tak się po prostu nie da - mówił dla "OPS".