Ewa Bilan-Stoch - żona naszego skoczka narciarskiego Kamila Stocha - jakiś czas temu zainaugurowała na swoim koncie na Instagramie serię "Face to face", w której prezentuje zdjęcia poszczególnych zawodników, przytaczając przy tym mniej lub bardziej zaskakujące fakty, dotyczące każdego z nich. Dzięki temu fani mogą poznać wiele ciekawostek z ich życia sportowego, lecz także prywatnego. Jednym z bohaterów jej postów był już jeden z reprezentantów Polski - Piotr Żyła, którego opisała w wymownych słowach, kapitalnie oddając charakter popularnego "Wewióra", jak nazywany jest czasami 37-letni zawodnik. Teraz fotografka postanowiła wziąć na tapet jednego z norweskich skoczków narciarskich. Postanowiła więc zapytać kibiców, czyj portret chcieliby zobaczyć. Zapewne nie spodziewała się jednak odpowiedzi, jakiej otrzymała. Fatalne wieści przed konkursem Pucharu Świata. Możliwa wielka afera. "Pełen alarm" Skoki narciarskie. Ewa Bilan-Stoch zdradziła, czego domagali się od jej kibice "Ja - pytam się ludzi, którego Norwega wrzucić. Ludzie - wrzuć Noriakiego Kasaiego" - przytoczyła przebieg swojego "dialogu" z kibicami Ewa Bilan-Stoch. A ujawniając swoje plany, dodała: - Najpierw zrobię Noriakiemu aktualne zdjęcie, bo te powstały jakieś 10 lat temu. Pokażę moje ulubione, ale potem przechodzimy do asa z Norwegii. Tym razem wybór padł na Johanna Andre Forfanga. Jak przyznała Ewa Bilan-Stoch przy okazji pracy nad postem, sama musiała dowiedzieć się wielu rzeczy na temat 28-letniego skoczka. Znana fotografka dodała przy tym, że Johann Andre Forfang jest świetnym lotnikiem, a wśród "mamucich" obiektów największym szacunkiem darzy Letalnicę w Planicy. A poza skokami narciarskimi reprezentant Norwegii jest zafascynowany kawą. - I to w każdym znaczeniu tego słowa. Uwielbia jej zapach, smak, ale także samodzielny rytuał jej zaparzania. Zaznaczyła także, że 28-latek kocha poranki i gdy tylko ma czas, przeznacza nawet dwie godziny na swoją rutynę związaną z początkiem dnia.