Dobiegające do końca Raw Air, delikatnie mówiąc, nie jest zbyt udane dla reprezentantów Polski. Po ostatnich turniejach, w których regularnie Biało-Czerwoni walczyli o wygraną, w tym sezonie miejsce w czołowej dziesiątce będzie dla naszych zawodników dużym sukcesem. Po etapie, który odbył się na dużych skoczniach najbliżej tego celu jest Aleksander Zniszczoł, który wciąż jednak ma dużą stratę do dziesiątej lokaty. Teraz jednak powinno być nieco łatwiej o odrabianie strat. Świetne wieści z Vikersund. Pierwsze i trzecie miejsce reprezentanta Polski Rywalizacja przenosi się bowiem na jedną z największych skoczni na świecie, a więc Vikersundbakken, której punkt K położony jest na 200 metrze, a wielkość skoczni kończy się na 240 metrze. Rekord tego obiektu dzierży z kolei Stefan Kraft, który poleciał tam na 253,5 metra. Sędziowie pewnie nie pozwolą na tak długie loty tym razem, ale można liczyć na to, że weekend na tym obiekcie będzie bardzo interesujący dla fanów. Z Polskiej perspektywy największe nadzieje budzi właśnie Zniszczoł. Kolejna petarda Zniszczoła, dramat Kota Potwierdził to w piątkowych treningach przed kwalifikacjami. Pierwszy z nich bowiem wygrał po locie na 227,5 metra, a w drugim był trzeci po uzyskaniu 234 metrów. Trudno o lepszą zapowiedź weekendu dla polskich kibiców. Nieźle zaprezentował się także Kamil Stoch, który dwukrotnie przekroczył punkt K, a o trójce: Maciej Kot, Piotr Żyła i Dawid Kubacki lepiej zbyt wiele nie pisać, bo nie są to miłe wspomnienia. Na prolog potrzebna była zdecydowanie lepsza forma tej trójki. Kwalifikacje, a jednocześnie prolog odbywały się w mglistej aurze. Pierwszym z Polaków na starcie był Kamil Stoch, który wydawał się drugim najmocniejszym z naszych skoczków. Stoch trafił źle pod względem warunków, bo miał drugą największą rekompensatę punktową w wysokości aż pięciu oczek, co przy osiągnięciu 197 metrów dało pewny awans. Na czołowe miejsca nasz mistrz nie mógł jednak liczyć. Podobnie mieli prawo czuć się po swoich skokach Kubacki oraz Żyła. Peter Prevc ogłosił zakończenie kariery. Teraz ujawnia plany na przyszłość Obaj poprawili się w stosunku do odległości z treningów, ale na niewiele się to zdało. Żyła wylądował na 197 metrze, ale przy wietrze pod narty, więc naturalnie znalazł się w klasyfikacji za Stochem. Kubacki osiągnął sześć i pół metra mniej, ale również zakwalifikował się do konkursu. Niestety losu wspomnianej już trójki nie podzielił Maciej Kot. 32-latek wylądował na odległości 185,5 metra i niestety nie znalazło się dla niego miejsce w sobotnim konkursie indywidualnym. Wszyscy w napięciu oczekiwali jednak na występ Zniszczoła, który znów nie zawiódł. Nasz najlepszy ze skoczków w 2024 roku wylądował na odległości 228,5 metra i po swoim skoku prowadził, co oczywiście gwarantowało awans do zawodów. Ostatecznie Polak zajął piąte miejsce. Stoch zakończył na 32. miejscu, Żyła był 35, tuż za jego plecami znalazł się Kubacki, a Maciej Kot uplasował się na 42. pozycji. Całe kwalifikacje wygrał Peter Prevc, który szykuje się do zakończenia kariery.