Po raz pierwszy w tym sezonie konkurs Pucharu Świata odbędzie się na mamucim obiekcie. Pozostali reprezentanci kraju, w tym dwukrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch, są w Szczyrku, gdzie na małej skoczni przygotowują się do zawodów w Wiśle i Zakopanem. Żyła i Zniszczoł chcieli pojechać do Bad Mitterndorf. Obaj uważali, że potrzebują przede wszystkim startów. Pierwszy z nich uwielbia tak duże obiekty i radzi sobie na nich zazwyczaj bardzo dobrze. - Polatać zawsze jest przyjemnie. Bardzo chciałem tutaj przyjechać - powiedział Żyła. Dla Zniszczoła jednym z celów na ten sezon był właśnie start na obiektach mamucich. - Trenowałem całe lato. Wiem, jakie popełniam błędy, dlatego chcę teraz startować - mówił. I spisał się na przebudowanym obiekcie Kulm bardzo dobrze. W treningu wylądował na 213 m i ustanowił rekord życiowy. W kwalifikacjach obaj Polacy nie mieli problemów - awansowali z 11. i 12. miejsca. O emocje zadbał na treningu Severin Freund. Niemiec poleciał na 237,5 m. "I w końcu loty:-) chociaż na trzy to tylko jeden można było nazwać lotem:-/ i tak było fajnie:-) i przecież jutro też jest dzień:-)" - napisał na Facebooku Żyła po piątkowych kwalifikacjach.