Polscy kibice skoków narciarskich załamani są postawą podopiecznych Thomasa Thurnbichlera, którzy wciąż mizernie prezentują się w Pucharze Świata i zamiast walczyć o podia, koncentrują się głównie na awansie do serii finałowej. Pozytywnie na tle reszty wyróżnia się jedynie Paweł Wąsek. Cieszynianin zaimponował zwłaszcza w Innsbrucku. Austriackie zmagania ukończył on na znakomitym piątym miejscu. O takich lokatach marzą choćby Finowie, gdzie ma miejsce jeszcze większy kryzys. Wśród tamtejszych skoczków kibice wiele obiecują sobie po Mico Ahonenie. Syn legendarnego Janne jak na razie nie prezentował w swojej karierze poziomu godnego zawodów Pucharu Świata. Na domiar złego, jego rozwój przerwał na prawie rok fatalny upadek z marca 2024. Doszło wtedy u skoczka do zerwania więzadła krzyżowego przedniego oraz urazu łąkotki. "Lekarze prognozują, że czas powrotu do zdrowia zajmie mu od 9 do 12 miesięcy" - pisał portal "yle.fi". Mico Ahonen optymistycznie w sprawie przyszłości. Padła szokująca deklaracja Chyba co najgorsze już za 23-latkiem, o czym sam zainteresowany poinformował za pośrednictwem "yle.fi". "Przez ostatnie kilka miesięcy prowadziłem normalny trening skoczka narciarskiego, z wszystkimi elementami z wyjątkiem samych skoków. Wierzę, że wrócę na skocznię lepszy i mocniejszy. Sytuacja jest pozytywna, biorąc pod uwagę, że w połowie maja, kiedy mogłem odstawić kule, musiałam na nowo nauczyć się chodzić. Noga była bardzo sztywna i na początku nie można było jej zgiąć" - stwierdził (cytat za: "Skijumping.pl"). Z dnia na dzień treningi wyglądają coraz bardziej obiecująco. Mico Ahonen ze swojej formy jest zadowolony do tego stopnia, że wysłał ostrzeżenie czołówce. "Nie mam żadnych innych planów poza skokami. (...) Rozpocząłem naukę w szkole zawodowej, ale ją przerwałem. Półtora roku temu rozbiłem się w Lahti na mistrzostwach Finlandii. Złamałem kilka żeber i pojawiła się odma opłucnowa. To była poważna kontuzja. Teraz nie ma po niej śladu. Moje miejsce jest wśród dziesięciu czołowych zawodników Pucharu Świata, to mój cel" - zakończył. Na razie trudno powyższe słowa brać na poważnie. W dotychczasowej seniorskiej karierze syn legendy w czołowej dziesiątce plasował się tylko w zmaganiach FIS Cup.