W ostatnich godzinach trwała walka o to, aby Murańka, u którego obecność koronawirusa zdiagnozowano w Niżnym Tagile, mógł stanąć na starcie rozpoczynającego się już w piątek Pucharu Świata w Wiśle.Formalnie nasz Orzeł mógłby wystąpić od razu w sobotniej drużynówce, ale problem był w tym, że z powodu przymusowej karencji w piątek opuściłby oficjalne treningi, a przede wszystkim kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego. Przed momentem świetne wiadomości w rozmowie z Interią przyniósł Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Sprawa Murańki. Tajner: Takie jest uzgodnienie z Sandro - Całą sprawę pilotuje Adam Małysz. Na początku stanowisko FIS-u było takie, że kwarantanna powinna trwać przez 14 dni od momentu zakażenia. Ostatecznie jest tak, że Sandro zgodził się, iż jeśli oba wyniki testów Klemensa w Polsce będą negatywne, zostanie on dopuszczony już do piątkowych kwalifikacji - zdradził sternik związku. - Takie jest uzgodnienie z Sandro, a oficjalnie decyzja ma zostać przekazana podczas odprawy - dodał prezes Tajner. Za to oficjalnie wiemy już od kilku godzin, że pierwszy test był dla Murańki korzystny. Jak ustaliliśmy, również drugi test miał dać wynik negatywny. A to oznacza, że nic nie stanie na przeszkodzie, aby 27-latek z Zakopanego powalczył o awans do konkursu indywidualnego na skoczni im. Adama Małysza. Oficjalny trening ma rozpocząć się o godz. 15:45, a kwalifikacje ruszą o godz. 18. O awans do konkursu powalczy aż 13 "biało-czerwonych". Artur Gac