Pierwszy weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich nie obfitował w mocno wiejący wiatr. Tak naprawdę największym utrudnieniem był śnieg, który spadł w niedzielę i spowodował, że trzeba było przełożyć kwalifikacje na wcześniejszą godzinę. Czarne chmury nad Ruką. Jury podjęło decyzję, skoczkowie muszą poczekać Poza tym w Lillehammer było jednak bardzo spokojnie i wiatr nie odgrywał znaczącej roli. Jeszcze przed końcem niedzielnego konkursu jasne zdawało się jednak, że kolejny weekend tak spokojny nie będzie. Skoczkowie przenieśli się bowiem do niezwykle kapryśnego Kussamo. "Maraton" skakania w sobotę. Ważna decyzja dla Polaków W Finlandii właściwie rok po roku pogoda odgrywa niezwykle ważną rolę i często to ona pisze scenariusze konkursów, a niejednokrotnie doprowadziła do odwołania rywalizacji. Tak też stało się w piątek. Organizatorzy zmuszeni byli przełożyć treningi oraz kwalifikacje. Armagedon pogodowy podczas Pucharu Świata. Skakanie odwołane Według nowego planu wszystko ma odbyć się w sobotę i skoczków czeka prawdziwy maraton na skoczni. Wszystko ma rozpocząć się o 13:30. Na tę godzinę zaplanowano bowiem rozegranie pierwszej z dwóch serii treningowych. Dwie godziny później mają odbyć się kwalifikacje. O 17:00 zaś według planu ma rozpocząć się dwuseryjny konkurs. To wszystko oznacza, że najlepsi skoczkowie mogą w sobotę oddać aż pięć skoków w przeciągu nieco ponad sześciu godzin. Być może Ci najstarsi, jak Kamil Stoch, czy Dawid Kubacki, będą musieli odpuścić przynajmniej jeden trening, aby później nie narzekać na nadmierne zmęczenie. Relacje z wszystkich wydarzeń na skoczni w Kussamo na Sport.Interia.pl.