Uwaga polskich kibiców w ostatnim czasie skupiona jest głównie na seniorskiej kadrze skoczków, którzy przygotowują się do mistrzostw świata w Trondheim. Obecnie jedynie Paweł Wąsek wygląda na zawodnika, który jest w stanie powalczyć o wysoką lokatę, co przed czempionatem nie napawa optymizmem. O optymizm ciężko było także przed mistrzostwami świata juniorów, ponieważ nasi młodzi skoczkowie w bieżącym sezonie nie błyszczą. Uwagę na to zwrócił Adam Małysz, który w rozmowie z Interią przypomniał, że jednym z zadań Thomasa Thurnbichlera miało być poprawienie wyników młodzieży. "To było jedno z jego głównych zadań. Trafił jednak na trudny moment, bo chciał też pomóc tym starszym zawodnikom, by dalej odnosili sukcesy. Przede wszystkim jednak miał koncentrować się na młodzieży. Oni mieli mocno ruszyć do przodu. Mieli zacząć się pojawiać w Pucharze Świata i robić punkty. Tego jednak nie ma. Jedynym, którego pociągnął w górę Thomas, jest Paweł" - zauważył. 29 lat, dwa złota igrzysk i koniec. Wielka postać żegna się ze skokami narciarskimi Mistrzostwa świata juniorów w Lake Placid. Embacher obronił złoto Przed mistrzostwami w Lake Placid raczej nikt nie oczekiwał, że "Biało-Czerwoni" nagle włączą się do walki o medale. Wprawdzie w pojedynczych zawodach FIS Cup czy Alpen Cup udawało im się stawać na podium, ale wiadomo było, że w Lake Placid trudno im będzie znaleźć się w czołówce. Seria próbna przed konkursem indywidualnym rozbudziła jednak apetyty kibiców, ponieważ Kacper Tomasiak był czwarty, a Klemens Joniak siódmy. Najlepiej spisał się Tate Frantz, który był jednym z faworytów do złota. Emocji nie brakowało również w samym konkursie, który przeprowadzono w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego na obiekcie HS 100. Po pierwszej serii prowadził Frantz, który dzięki skokowi na 95,5 m wyprzedzał obrońcę tytułu Stefana Embachera o zaledwie 0,3 pkt. Podium zamykał Simon Steinberger, w czołowej dziesiątce uplasowało się także dwóch Polaków - Joniak i Tomasiak skoczyli po 90 m, plasowali się na ósmym i dziewiątym miejscu. Do drugiej serii awansowali także Szymon Byrski i Tymoteusz Amilkiewicz, którzy ex aequo plasowali się na 24. pozycji. W serii finałowej atak na pierwsze miejsce przeprowadził Embacher, który skoczył 96 m. Po jego próbie nastąpiła kilkuminutowa przerwa, ponieważ ze względu na silne podmuchy wiatru jury nie decydowało się na zapalenie zielonego światła Frantzowi. Amerykanin mimo długiego oczekiwania skoczył aż 98,5 m, ale i tak przegrał z reprezentantem Austrii o zaledwie 0,4 pkt. Brąz wywalczył rodak Embachera, Steinberger. Nieznaczny awans udało się odnotować Joniakowi i Tomasiakowi, którzy ostatecznie zajęli kolejno siódme i ósme miejsce. Joniak stracił jednak aż 21,2 pkt do trzeciego Steinbergera, co tylko pokazuje, że podium tego dnia było całkowicie poza zasięgiem "Biało-Czerwonych". Byrski po skoku na 90 m przesunął się na 14. lokatę, Amilkiewicz finalnie był dopiero 28. W Lake Placid przeżył prawdziwy koszmar. Do Sapporo nie poleci, decyzja zapadła