Paweł Urbański miał szansę stać się jednym z najlepszych skoczków narciarskich w historii naszego kraju. W 2005 roku wraz ze swoimi rówieśnikami Kamilem Stochem, Piotrem Żyłą i Wojciechem Toporem odniósł swój największy sukces - zdobył drużynowe srebro na mistrzostwach świata juniorów. Od tamtego momentu minęło już 18 lat, a życie wspomnianej wcześniej czwórki zmieniło się o 180 stopni. Kamil Stoch i Piotr Żyła w pełni poświęcili się karierze sportowej i są obecnie liderami seniorskiej reprezentacji Polski w skokach narciarskich, Wojciech Topór natomiast zrezygnował z kariery skoczka, a obecnie spełnia się w roli eksperta i trenera. Paweł Urbański natomiast... kompletnie zniknął ze świata skoków narciarskich i został kierowcą ciężarówki. Polski skoczek nie mógł się powstrzymać po konkursie. Co za wpis Paweł Urbański zakończył karierę ze względu na brak sukcesów sportowych. Teraz przerywa milczenie Po wielu latach od zakończenia kariery Paweł Urbański zdecydował się udzielić wywiadu dziennikarzowi TVP Sport, Michałowi Chmielewskiemu. Podczas tej rozmowy były skoczek narciarski zdradził, dlaczego zdecydował się na tak wczesne zakończenie kariery i czy żałował podjęcia takiej, a nie innej decyzji. 36-latek dodał, że sam nigdy nie rozważał kariery trenerskiej. "Nie mam chyba do tego drygu, a poza tym odpowiedniego wykształcenia. Ale wie pan, co? Wkurzam się dzisiaj strasznie, gdy czytam komentarze o naszych młodych trenerach. Im zarzucają, że skoro skakali bez sukcesów, to teraz tak samo będą trenować innych. No co to są za bzdury! Przecież ci słabsi też wiedzieli, jak należy poprawnie skakać, tylko że sami nie umieli tych uwag wdrożyć w życie. To jedyna różnica" - stwierdził krótko. Paweł Urbański, choć od dawna nie jest już skoczkiem narciarskim, chętnie obserwuje poczynania swoich kolegów po fachu. Regularnie bowiem śledzi wyniki nie tylko konkursów Pucharu Świata, ale również Pucharu Kontynentalnego i FIS Cup. "Lubię wiedzieć, co się dzieje. Ale domyślam się, że takie zaangażowanie mają nieliczni. Większość jednak zostaje przy Pucharach Świata i tyle im wystarcza. A to tylko część skoków, ta w sumie najmniejsza. Mnie interesują ci z dołu, bo sam tam byłem. A teraz może kiedyś będzie tam syn" - powiedział. Konflikt w polskiej kadrze? Trener przyznaje. "To długa historia"