A Polacy wystrzelili z formą - zwłaszcza Dawid Kubacki, który jest liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i niemal nie schodzi z podium. Wysoko jest też Piotr Żyła (piąty), a Kamil Stoch jest coraz bliżej czołowej dziesiątki. Także w trwającym Turnieju Czterech Skoczni Polacy są w czołówce. Organizatorzy PŚ w Zakopanem woleli dmuchać na zimne. Jeszcze przed pandemią sprzedawano 23 tysiące biletów na konkurs. Dwa lata temu trybuny były puste z powodu restrykcji covidowych, przed rokiem kibice wrócili, ale mogło wejść ich tylko 6,5 tysiąca. Skoczkowie nie rozpieścili fanów - drużynowo zajęli dopiero szóste miejsce, indywidualnie najlepszy - 17. - był Piotr Żyła, a na belce nie w ogóle usiedli Dawid Kubacki (pozytywny wynik testu na koronawirusa) i kontuzjowany Kamil Stoch. Jak przyznaje wiceprezes Gumny, to był jeden z powodów, by na styczniowe konkursu zmniejszyć liczbę biletów do 15 tysięcy. Ich sprzedaż ruszyła w połowie września, a ceny są takie same jak rok temu. Najtańszy stojący kosztuje 200 zł. - Kiedy zgłaszaliśmy imprezę masową wydawało nam się, że 15 tysięcy biletów wystarczy. Wtedy kibice nie kupili więcej niż jednej trzeciej. Zresztą są wciąż w sprzedaży, a zostało nieco ponad tydzień do konkursów - podkreśla Gumny. - Wiele rzeczy się na to złożyło. Jest kryzys, wszystko drożeje: benzyna, noclegi i życie. Każdy sobie kalkuluje, czy go na to stać. Do tego nie było też pewne, w jakiej formie będą skoczkowie. Akurat skaczą świetnie. Wiceprezes PZN nie wyklucza, że pula biletów zostanie zwiększona. Decyzja będzie podejmowana "na bieżąco". Po świetnym występie w TCS zainteresowanie może wrosnąć. - Jeśli bilety się skończą, ustawa o imprezach masowych pozwala, by sprzedać więcej wejściówek niż na początku zgłosiliśmy - zapewnia Gumny. - Proszę jednak pamiętać, że im więcej kibiców, tym rosną też koszty organizacji konkursów, a te są potworne. Trzeba np. zatrudnić więcej ochrony czy służb medycznych. Są też dobre wiadomości - mimo że na początku roku w kraju są bardzo wysoki temperatury, rozegranie konkursów wydaje się niezagrożone. Kamera internetowa z okolic ul. Bronisława Czecha pokazuje, że na skoczniach i zeskokach nie brakuje śniegu. - Obawy są zawsze, ale jesteśmy przygotowani. Śnieg jest zmagazynowany, prognoza zapowiada opady i mróz, a szukamy jeszcze jednej możliwości pozyskania białego puchu, gdyby słońce bardzo przygrzało - dodaje Gumny. Jeszcze miesiąc temu PŚ w Zakopanem był zagrożony z innego powodu - doszło do awarii wyciągu, który wwozi zawodników na szczyt skoczni. - Patrzę przez okno i widzę jak działa - cieszy się Gumny. - Nic już nie stoi na przeszkodzie, by znów w Zakopanem odbyło się święto skoków. Wszyscy, którzy tu przyjadą, skoczkowie i kibice mają tu czuć się fantastycznie. Wynik nie jest najważniejszy, niech wygra najlepszy, choć oczywiście najlepiej jak jest to Polak.