Sezon 2023/24 nie jest zdecydowanie najlepszych w historii polskich skoków narciarskich. Już pierwsze konkursy w Ruce zwiastowały problemy z regularnością. Niestety potwierdziły się one w kolejnych tygodniach. Wszyscy skoczkowie prezentują mocno nierówną formę, a błędów nie wystrzegły się największe gwiazdy na czele z Dawidem Kubackim i Kamilem Stochem. Do tej pory najlepszych wynikiem w kadrze biało-czerwonych było 14. miejsce Dawida Kubackiego w Engelbergu. Media informowały o pogarszającej się atmosferze w drużynie, a skoczkowie mają coraz mniejsze zaufanie do sztabu szkoleniowego. Przed inauguracją Turnieju Czterech Skoczni widać jednak światełko w tunelu. Polacy poświęcili ostatnie dni na intensywne treningi, a odczucia są coraz lepsze. Mówił o tym m.in. Kamil Stoch w rozmowie z redakcją Interia Sport. Kilka dni temu poznaliśmy oficjalny skład reprezentacji Polski na TCS. Znalazło się w nim aż sześciu zawodników. Oprócz Stocha, Kubackiego i Piotra Żyły, Thomas Thurnbichler zdecydował się zabrać ze sobą również Aleksandra Zniszczoła, Macieja Kota i Pawła Wąska. Zniszczoł i Kot wciąż czekają na pierwsze punkty w tegorocznym Pucharze Świata. Simon Ammann w kadrze Szwajcarii. Po raz 25. wystąpi w Turnieju Czterech Skoczni Thomas Thurnbichler odsunął od kadry swojego asystenta Skład zawodników znamy już od poniedziałku, ale dopiero w środę dowiedzieliśmy się o zmianach w sztabie szkoleniowym. W rozmowie z mediami Thomas Thurnbichler zdradził, że odsunięty od drużyny został jego dotychczasowy asystent - Marc Noelke. Szkoleniowiec przekazał to w krótkim komunikacie. Co ciekawe, Marc Noelke przyznał, że jest to dobra decyzja. Sam postanowił zabrać głos i wyjawić powody zaskakującej decyzji i to zaraz przed początkiem Turnieju Czterech Skoczni. Jak się dowiedzieliśmy, zadecydowały powody rodzinne, lecz również sportowe. - Już latem poinformowałem Thomasa, że po sezonie nie będę mógł być dostępny dla kadry w takim zakresie, jak dotychczas. Ze względów rodzinnych i zawodowych. Trudne położenie kadry z nadal możliwą do nadrobienia stratą Polaków względem światowej czołówki wymagało wielu dodatkowych indywidualnych dyskusji i analiz. Efektem rozważań Thomasa jest zastąpienie mnie Wojciechem Toporem. Jako trener bazowy Kamila Stocha i Dawida Kubackiego Wojtek jest znacznie bliżej zawodników niż ja - zdradził Marc Noelke. Chęć zmiany asystenta Thurnbichler miał przekazać jeszcze przed początkiem sezonu. Mimo to doszło do niej dopiero w jego trakcie i to przed najważniejszą imprezą. Dziennikarze "TVP Sport" dowiedzieli się od osób z bliskiego otoczenia kadry, że notowania Noelke były bardzo niskie już od dłuższego czasu. Odsunięcie Noelke próbą oczyszczenia atmosfery w drużynie W Niemczech Marc Noelke cieszył się opinią pełnego energii ekscentryka, który w dużym stopniu uczestniczył w rozpisywaniu planów treningowych dla skoczków. Kiedy wyniki osiągane przez polskich skoczków zaczęły się pogarszać, razem z nimi uległa temu atmosfera i nastawienie w członie sztabu szkoleniowego. Metody treningowe Noelke zaczęły irytować skoczków, co doprowadziło do odsunięcia go. Plany przygotowywane przez asystenta były dla skoczków coraz bardziej niejasne. Ponadto pojawiły się wątpliwości względem zaangażowania członka sztabu, który swoją pracę wykonywał gównie zdalnie i rzadko był przy zawodnikach. Pod lupę wzięto również jego wysokie zarobki. Pojawił się głosy, że "ekspert jest sowicie wynagradzany za pracę, do której się nie przykładał. Odsunięcie Marka Noelke od kadry można zatem potraktować w charakterze próby oczyszczenia atmosfery. Z doniesień wewnątrz drużyny wynika, że krytyczne słowa skoczków z początku sezonu mogły być wymierzone głównie w stronę starającego się wciąż z uporem stawiać na neurocoaching asystenta Thomasa Thurnbichlera, nie zaś głównego trenera.