O ile kadra polskich skoczków ma się doskonale i pod przewodnictwem Thomasa Thurnbichlera święci sukcesy (ostatnie to złoty medal MŚ Piotra Żyły i brązowy krążek dla Dawida Kubackiego), o tyle sprawa z naszymi skoczkiniami wygląda już inaczej. Polki nie zawojowały mistrzostw świata w Planicy. Co więcej, wrócił też temat atmosfery panującej w reprezentacji. A wszystko po tym, jak po swojej ostatniej próbie na dużej skoczni Kinga Rajda... ogłosiła zakończenie sportowej kariery. "Bardzo długo się już męczyłam. Trzy ostatnie lata to był najgorszy okres w moim życiu. Po zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie miałam załamanie i nie chciałam wracać. Dałam się jednak namówić. Spróbowałam też innego sportu. Odpoczęła mi głowa i podjęłam jeszcze jedną próbę. Kolejny rok okazał się jednak tak samo fatalny. (...) Nie czuję się po prostu dobrze psychicznie. Pewnie przez to, jak byłam traktowana i jak wiele było obiecane" - wyjaśniała swoją decyzją w rozmowie z Tomaszem Kalembą z Interii Sport. Przyznała, że drużyna była podzielona i skłócona. "Dlatego też podjęłam decyzję o zakończeniu kariery, bo w takich warunkach nie da się pracować. Męczyłam się strasznie przez trzy ostatnie lata. W kadrze byłam od 2015 roku i pojawiło się chyba zmęczenie tym wszystkim, a także psychiczne wypalenie. Nie chcę tracić swojego zdrowia. Straciłam serce do tego sportu. Nie było już we mnie radości. Straciłam nawet ochotę do treningów" - wyznała. Najwyraźniej sytuacja doczekała się zdecydowanej reakcji ze strony prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, Adama Małysza. Burzliwie po decyzji Kingi Rajdy. Adam Małysz zapowiada zmiany: "Szukamy trenera zagranicznego" Adam Małysz zapowiada, że kadrę skoczkiń czeka rewolucja. Już poczyniono pewne kroki. Okazuje się, że trwają rozmowy z kandydatami na nowego trenera reprezentacji "Biało-Czerwonych". "Próbowaliśmy już wszystkiego, ale widzę, że ten system pracy po prostu nie działał. Z podobnym problemem borykają się inne kadry. Jesteśmy na takim etapie, że szukamy trenera zagranicznego, który przyniesie ze sobą system pracy, który sprawdził się w pracy z kobietami. W rozmowach wielu kandydatów mówi jednak, że potrzebuje oddechu i odpoczynku po takiej pracy" - zdradził prezes PZN w programie "Misja Sport". Przy okazji tego, jak Rajda ogłosiła swoją decyzję o zakończeniu kariery, otrzymał od zawodniczki wiadomość. "Rano w dniu konkursu dostałem wiadomość e-mailem i SMS-em od Kingi Rajdy z podziękowaniami" - opowiadał Interii Sport. I podkreślał konieczność zmian: "Cały czas raczkujemy w kobiecych skokach narciarskich. I to jest najgorsze. Chcieliśmy u kobiet powielić system z męskich skoków. To jednak nie zadziałało. Musimy chyba zaczerpnąć głębszej wiedzy od kogoś, kto już to robił i wdrażał to. Bez tego nie jesteśmy w stanie stworzyć na tyle dobrego zespołu, by mógł walczyć o wysokie lokaty". Niepokój Norwegów przed Pucharem Świata w skokach. "Pijaństwo, chaos i wypadki"