Polscy skoczkowie w tym sezonie nie odgrywają pierwszoplanowych ról w Pucharze Świata. Na dodatek w grudniu z kadrą narodową pożegnał się Marc Noelke, który pełnił funkcję asystenta głównego trenera zespołu - Thomasa Thurnbichlera. O zwolnieniu Niemca zadecydował sam austriacki szkoleniowiec. Następcą Noelke został Wojciech Topór. Zmiany w sztabie niestety nie wpłynęły na wyniki "Biało-Czerwonych", choć w ostatnich tygodniach formę złapał Aleksander Zniszczoł, który dość niespodziewanie w obliczu tego kryzysu został "nieoficjalnym" liderem drużyny. 29-latek od weekendu w Willingen nie opuszcza czołowej dziesiątki Pucharu Świata. Z dobrej strony w ostatnim konkursie w Lake Placid pokazał się z kolei Piotr Żyła. W niedzielę Wiślanin uplasował się na 4. miejscu, choć co ciekawe, do końca nie było pewne, czy wystartuje w tych zawodach. Przed wylotem do Stanów Zjednoczonych mistrzowi świata z Planicy ultimatum postawił sam Thomas Thurnbichler. "Piotrek, możesz pójść w dwie strony. Albo odpoczniesz i zregenerujesz się w trakcie zawodów w Lake Placid i Sapporo, trenując w Polsce, albo pojedziesz na nie, ale oczekuję od ciebie, że do każdego konkursu podejdziesz z takim oddaniem dla sportu, jakby to były mistrzostwa świata - mówił w rozmowie ze "Sport.pl" austriacki szkoleniowiec. Choć metoda poskutkowała, problemu nie udało się rozwiązać u wszystkich. Kryzys polskich skoczków. Jakub Kot postawił sprawę jasno Choć do końca sezonu pozostało jeszcze kilka tygodni, mało prawdopodobne jest to, że któryś z naszych Orłów przebojem wedrze się do najlepszej trójki końcowej klasyfikacji. Ekspert TVN-u Jakub Kot nie ma wątpliwości, że na kryzys wpłynęły między innymi zmiany w sztabie. W kuluarach mówi się, że liderzy naszej kadry powinni pomyśleć nad indywidualnymi treningami. Okazuje się, że taki pomysł pojawił się w głowie Adama Małysza. Co na ten temat uważa Kot? "No myślę, że to już chyba jest jedyny pomysł, jedyne możliwe wyjście, żeby tak zrobić. Już Adam Małysz chciał w tym sezonie takie coś zrobić, ale jednak to nie wyszło. To nie byłby zły pomysł, bo widzimy po Piotrku, po Dawidzie, po Kamilu, że można lepiej ich przygotować na najważniejsze starty w sezonie. Na przykład na mistrzostwa świata w lotach, gdzie widzieliśmy, że Piotrek się zmobilizował, skoncentrował i potrafił walczyć o pozycje medalowe" - dodał ekspert.