W miniony weekend Puchar Świata w skokach narciarskich przeniósł się do Niemiec. Na słynnej Vogtland Arenie w Klingenthal została przerwana zwycięska passa Stefana Krafta. Reprezentant Austrii tryumfował w czterech ostatnich konkursach i jechał do Niemiec w koszulce lidera PŚ, mając na koncie 400 punktów. Jego imponujący wynik przerwał ulubieniec niemieckiej publiczności - Karl Geiger. Podopieczny Stefana Horngachera tryumfował przed własną publicznością w sobotę i w niedzielę. Ale mimo wielkiej formy nie udało mu się wygrać kwalifikacji. Thurnbichler w tarapatach. Małysz mówi otwarcie: "Nie możemy tego tak zostawić" Japończyk poszkodowany? Fis uspokaja. "Wszystko zostanie dopilnowane" Imponującą formę przed przerwą świąteczną prezentuje Ryoyu Kobayashi. Skoczek w klasyfikacji Pucharu Świata zajmuje na ten moment 6. pozycję, a zmagania w Niemczech ukończył na 3 i 7. miejscu. Znacznie lepiej wiodło mu się jednak w kwalifikacjach, które zresztą wygrał dwa razy. Dzięki swoim wynikom mógł wzbogacić się o dodatkową premię. Co ciekawe, czujne oczy internautów zwróciły uwagę na pomyłkę w wypłacie dla gwiazdora. Mistrz olimpijski z Pekinu dostał od organizatorów bonus finansowy złej walucie. Zamiast 3000 franków szwajcarskich, na czeku wpisano 3000 euro. "Ryoyu zgarnia 466 302,01 jenów, bo nagroda w euro. We frankach zarobiłby 30 tysięcy więcej" - zauważył jeden z kibiców na portalu X po piątkowych kwalifikacjach w Klingenthal. A jak na ten incydent zareagowali działacze z FIS-u? Zawodnicy będą mieli szansę na wywalczenie kolejnej premii już za kilka dni. 16 i 17 grudnia w szwajcarskim Engelbergu odbędą się kolejne konkursy zaliczane do Pucharu Świata. Będzie to również ostatni weekend ze skokami przed przerwą świąteczną. Cios dla Macieja Kota. Polak tłumaczył, co się stało. Ta mina wszystko mówi