Sprawa dopiero wypłynęła do opinii publicznej, ale okazuje się, że bliscy Hajka przeżywają gehennę już od ponad miesiąca. Od początku października nie ma bowiem kontaktu z 35-letnim dwukrotnym olimpijczykiem oraz rekordzistą Czech w długości oddanego skoku (236 m w Planicy). Antonin Hajek poszukiwany. Czesi o czarnym scenariuszu Tropy w sprawie byłego skoczka, a następnie trenera młodych czeskich talentów, prowadzą do Malezji. Policja czeka na każdy sygnał, który może przybliżyć ją do ustalenia, co stało się z mężczyzną. Tymczasem czeski dziennik "Blesk", w swoim internetowym wydaniu, pisze dzisiaj o jednej z kolportowanych za kulisami hipotez, która byłaby najtragiczniejszym finałem poszukiwań. Autorzy przywołują bowiem wieści, które mówią o zmarłym w Azji byłym skoczku i trenerze. Póki co Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie potwierdza tego scenariusza, a Mariana Werner z biura prasowego MSZ przekazała dziennikowi stosowny komunikat, który wciąż daje nadzieję. "Nasza ambasada w Kuala Lumpur zajmuje się obecnie sprawą zaginięcia obywatela Czech na terenie malezyjskiej wyspy Langkawi. Ponieważ śledztwo wciąż trwa, nie ujawnimy dalszych szczegółów".