Tegoroczna obsada Letniego Grand Prix w Courchevel jest zdecydowanie lepsza, patrząc na składy, które wysłały kobiece reprezentacje niż te męskie. Pośród pań tak naprawdę nie brakuje żadnej z wielkich skoczkiń. Do Francji poleciały zarówno Nika Kriznar, Sara Takanashi, jak i Katerina Althaus. W przypadku mężczyzn takich ważnych nazwisk nie widzimy na liście. Dominacja Niki Kriznar Na start zmagań na skoczni, której punkt konstrukcyjny jest usytuowany na 125 metrze, a wielkość obiektu zamyka się na 135 metrze, oglądaliśmy zapoznanie skoczkiń z nowym obiektem. Najpierw kibice zgromadzeni pod skocznią oglądali klasyczną serię treningową, a później także serię próbną przed zaplanowanymi na sobotnie przedpołudnie zawodami. Polski skoczek przeżył coś niezwykłego. Podjął ryzyko. "Piękna sprawa" W tych nieocenianych seriach na skoczni dominowała jedna zawodniczka. Mowa o 23-letnie Słowence Nice Kriznar. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Pekinie nie miała sobie równych. Najpierw wygrała pierwszy trening z przewagą prawie 20 punktów nad Japonką Sarą Takanashi. Kriznar wylądowała na 129 metrze, a jej rywalka aż 12 metrów bliżej w podobnych warunkach. Różnica była więc bardzo wyraźna. W serii próbnej przed samym konkursem przewaga Słowenki nie była już tak wysoka, ale wciąż wyraźna. Kriznar skoczyła półtora metra dalej niż podczas zapoznania ze skocznią. Tym razem jednak za jej plecami nie znalazła się Sara Takanashi. Drugie miejsce zajęła Kanadyjka Alexandria Loutitt, która wylądowała osiem metrów bliżej. Trzecie miejsce zajęła z kolei Japonka, która wylądowała na 122 metrze. Dramat Daniela Andre Tandego. Kulminacja nieszczęść. "Nigdy więcej" Pierwszy konkurs tegorocznego Letniego Grand Prix zaplanowany jest na sobotę. Skok, który oficjalnie zainauguruje sezon powinien zostać wykonany o 10:15. Panowie walczyć będą w godzinach popołudniowych.