Jan Habdas uchodzi za duży talent, a swoje umiejętności potwierdzał na przestrzeni zakończonego właśnie sezonu. 19-latek w Whistler wywalczył indywidualnie brązowy medal mistrzostw świata juniorów, z kolei z drużyną sięgnął po srebro. Zawodnik Klimczoka Bystra zdobył także pierwsze w karierze punkty Pucharu Świata, awansując do drugiej serii zawodów w Zakopanem, Rasnovie i Lahti. Skoki narciarskie. Jan Habdas zaliczył wpadkę Dla Habdasa ostatnie miesiące były czasem zbierania cennych doświadczeń. Nie obyło się jednak bez wpadek, co Habdas przyznał w programie "3. seria" na kanale TVP Sport na YouTube. Jak przyznał sam zawodnik, czasami bywa "nieogarnięty", przez co raz przytrafiła mu się zabawna sytuacja. - Zdarzyło mi się na przykład nie przyjść na trening w trakcie Turnieju Czterech Skoczni. Nie znałem godziny, o której startuje - wyznał. Do 19-latka zadzwonili wówczas koledzy z drużyny przekazując, że czekają na niego na treningu. - Wtedy wiadomo - tętno 200. Prędkość światła po schodach na salę - relacjonował skoczek. Młody zawodnik nie dostał jednak reprymendy od Thomasa Thurnbichlera, a pozostali kadrowicze zareagowali na jego wpadkę śmiechem. - Trener widział, że ja stresowałem się całą sytuacją. Sam sobie wtedy dałem reprymendę, że nigdy to już się nie może powtórzyć - zadeklarował. Puchar Świata. Jan Habdas zadebiutował na mamucie Przypomnijmy, że Habdas w minionym sezonie nie tylko zdobył medale MŚ juniorów i wywalczył pierwsze punkty Pucharu Świata w karierze, ale także zadebiutował na skoczni do lotów narciarskich. 19-latek wziął udział w treningu oraz w kwalifikacjach w Planicy, ale nie nawiązał wyrównanej rywalizacji z czołówką. Po skokach na Letalnicy Habdas wyznał, że obawiał się debiutu na mamucim obiekcie. - Kiedy wyjechałem na górę, to zobaczyłem, że wcale nie jest tak strasznie i nie ma się czego bać. Wtedy cały stres i strach puściły - powiedział w rozmowie z Interią.